Warhammer: Mark of Chaos: Battle March

Wydania
2008()
2008()
Ogólnie
Strategia czasu rzeczywistego osadzona w realiach świata Warhammera, wierne przeniesienie zasad figurkowej edycji. Elementy erpegowe to bohaterowie, ekwipunek, zdobywające doświadczenie i levelujące oddziały. Battle March to niesamodzielny dodatek pozwalający stanąć nam na czele orków i mrocznych elfów.
Widok
izometr, 3d
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Cholok
Autor: Cholok
09.08.2010

Dotrwawszy szczęśliwie do końca podstawowej części gry Mark of Chaos i zobaczywszy ostatni filmik od razu było wiadomo, że kontynuacja jest tylko kwestią czasu. No i doczekaliśmy się, niestety jest to tylko niesamodzielny dodatek. Dlaczego niestety? Ano, bo powiela wszystkie wady podstawki, a nie daje żadnych ulepszeń. Wszystkie wady zostały odziedziczone, a pomimo wprowadzenia nowych ras i przedmiotów nie zrobiono nic z tymi rzeczami, które najbardziej krytykowano. Głównie chodzi o sztuczną inteligencję. Skoro odziedziczyliśmy grafikę i dźwięk oraz słabo dopracowane intro (w odróżnieniu od tego z podstawki) to zobaczmy o co chodzi.

Gra jest rts-em, ale nie do końca strategią w potocznym rozumieniu tego słowa. Jest to bitewniak. Nie budujemy bazy. Tylko kupujemy żołnierzy oraz nadajemy im udoskonalenia. Przy czym najgorsze jest to, że stan osobowy przechodzi do następnej misji, więc należy przechodzić misje przy minimalnych stratach. Wątek rpg-owy to herosi z pełnym drzewkiem rozwoju, doświadczeniem oraz ekwipunkiem. Każdy heros ma inne drzewko, a właściwie trzy oddzielne. Herosów można przyłączać do oddziałów wzmacniając ich siłę lub mogą walczyć samotnie. Oddziały awansują tylko na trzy poziomy walki, przy czym dokupujemy tylko żółtodziobów. Teraz wyobraźmy sobie najsłabszą z serii grę "Total War" i oskubmy ją prawie ze wszystkiego to otrzymamy właśnie "Mark of Chaos". Rozgrywka, podobnie jak tam dzieli się na walkę w czasie rzeczywistym oraz turową na mapie świata, tyle, że ta mapa to ledwo tekstura z liniową ścieżką i paroma opcjonalnymi ścieżkami. Tutaj przechodzimy dalej i rozbijamy obozowiska, gdzie dokonujemy upgrade sprzętu i wojska. Czyli "bida z nędzą".

Dostajemy do rozegrania nową kampanię, kierując zielonoskórymi (orki, gobliny, trolle) oraz mrocznymi elfami, wszystko przeplecione w takt fabuły, a ta jest dość prosta. No bo czego mogą chcieć orki jak nie zniszczenia wszystkiego co się rusza, zaś mroczne elfy mordowania w imię Khaina. Włączając w to nieco inteligencji możemy się domyśleć, że współpraca orków i elfów nie idzie w parze, więc wątków ze zdradą w tytule nie zabraknie. Walczyć będziemy ze starymi rasami znanymi z podstawki oraz z kilkoma nowymi, w tym z nieumarłymi, pająkami oraz krasnoludami Chaosu. W sumie niewiele tego. Misje są teraz bardziej zróżnicowane. Oprócz typowych rzezi i tego co było wcześniej mamy eksploracje podziemi oraz mega perełkę: epizod z mrocznymi elfami w roli dywersantów. Szkoda, że nie ma tego więcej. Zrezygnowano z misji, w których gramy tylko herosami, tu akurat niepotrzebnie. Jest też kilka zadań związanych z używaniem przedmiotów, typu klucze oraz zwoje dominacji. Zachowano także uczestnictwo w obowiązkowych pojedynkach. W podstawce, w pewnym momencie trzeba było dokonać wyboru. Powodowało to rekrutację różnych wojsk. Tutaj zredukowano to do wyboru strony w ostatniej bitwie. Z tego powodu gra staje się całkowicie liniowa z kilkoma opcjonalnymi misjami.

Wybór orków uważam za strzał w dziesiątkę (wielkie łaaa rządzi), mroczne elfy wypadły nieco gorzej. Także spolszczenie jest świetne. Teksty w stylu: "szefie, jesteś najlepszejszy" dodają klimatu. I w sumie rubaszność orków to jedyny atut tej gry. W sumie wolałbym zobaczyć tę grę w stylu "Dawn of War", gdzie także byli bohaterowie, ale oni nie awansowali. Najgorszą wadą jest brak nagrywania stanów gry w trakcie misji. Wystarczy jeden błąd i gramy od nowa. Po kilku takich razach poziom frustracji dobija do ekstremum. Aha, jeszcze brakuje aktywnej pauzy.

Podsumowując, taktycy nie mają tu czego szukać, ale czy orkowie kiedykolwiek używali taktyki? No, ale jeszcze są te elfy. Miłośnicy rts-ów także nie będą zachwyceni, bo brak części rozbudowy infrastruktury. Zaś wielbiciele Warhammera marzą o remake'u "Shadow of the Hornet Rat". Komu podobała się podstawka to i z dodatkiem będzie się dobrze bawił. A tak w ogóle to lepiej zagrać w bliźniaczy Dawn of War.

Moja ocena: 3/5


Obrazki z gry:

Dodane: 10.08.2010, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?