Worlds of Ultima (A): The Savage Empire

Gra z rodziny Ultimy, głównym bohaterem jest Avatar, ale akcja nie toczy się w Britanni. Gra, jak i cała mini-seria (bo posiadająca "aż" dwie części) jest (być może z tego właśnie powodu) stosunkowo mało znana. Natrafiłem na nią zupełnym przypadkiem, ale skończyłem bez większych narzekań :)

Plusy:
Duża ilość rodzajów przeciwników, oryginalna fabuła.

Minusy:
Chaotyczne walki, brak automapy, brak współczynników ekwipunku.

Widok (4/10):
Izometr, poruszamy się całą drużyną (łażą za naszą postacią), lub pojedynczo -możemy rozgonić naszych ludzi po całym świecie (nie polecam, bo nie zbiorą się później automatycznie). Postacie są mało widoczne. Rozwiązanie graficzne - żywcem ściągnięte z Ultimy 6.

Fabuła:
Po powrocie z Britanni Avatar odpoczywa na Ziemi. Wraz z przyjaciółmi- doktorem i reporterem zostają niespodziewanie przeniesieni w czasie i przestrzeni do zaginionej doliny bez wyjścia -zamieszkałej przez 10 różnych, wrogich sobie plemion. Ich zadaniem będzie ucieczka z tego miejsca.

Walka (4/10):
Turówka, ale dziwna, bo do momentu, gdy nie włączymy się osobiście do walki, toczy się ona w czasie rzeczywistym. Walki są nieco chaotyczne, ale mocno mi to nie przeszkadzało. Wkurzała mnie za to ich losowość i ilość.

Statystyki (5/10):
Tworzymy tylko naszą główną postać, pozostałe są już gotowe i zawsze te same. Maksymalna drużyna to 7 postaci. Tworzenie polega na odpowiedzi na kilka (za mało!) pytań o nasze zachowanie w danej sytuacji. Do drużyny przyłączyć się mogą m.in. dzikusi, neandertalczyk, czy robot. Po wzroście poziomu skacze HP, można też wybrać przyrost jednej z pozostałych zdolności (odbywa się to "klimatycznie", gdyż ma to postać snu, w którym postać może ścigać jedno ze zwierząt -miśka, małpę lub jaguara).

Ekwipunek (5/10):
Rysuneczek postaci z kółeczkami wokół niej na przedmioty. Nie rozgryzłem przeznaczenia wszystkich pól, nie wszystkie były bowiem wykorzystywane. Brak współczynników ekwipunku (jak to zwykle w tej serii bywa).