Ys: The Oath in Felghana (PC)

Ys: The Oath in Felghana

Ys 3 Remake
Wydania
2005()
2012()
Ogólnie
Remake trzeciej części Ysa. Dostaliśmy produkt bardzo dobry, kolorowy, w ślicznym 3d, z mangowymi ślicznościowymi (i nie nadużywam przy okazji tej gry tego słowa) mordkami, toną akcji (w końcu walki toczymy w czasie rzeczywistym), całkiem satysfakcjonującymi współczynnikami i ekwipunkiem. Przetłumaczone fanowsko na język angielski w 2007, ale że tłumacz troszkę się obraził na ludzkość, więc znalezienie patcha wymaga nieco wysiłku. I już męczyć się nie trzeba, bo oficjalna angielska wersja dostępna jest do zakupu na Steam-ie od marca 2012.
Widok
izometr
Walka
zręcznościówka
Recenzje
Orius
Autor: Orius
05.01.2009
Dokonaliśmy wiekopomnego odkrycia. Wszystko zostało opisane oraz udokumentowane zdjęciami. Niestety, gdy reszta ekipy dowiedziała się o nagrodzie jaką dostaniemy za odkrycie, zniknęła w dziwnych okolicznościach, a każdy jej członek zostawił testament, w którym swoją część przekazał na rzecz przewodniczącego sekcji archeologicznej - podpisanego niżej mnie, Oriusa.

Przysięgam że nie mam z tym nic wspólnego :).


---Raport---

Prolog...
Muszę się przyznać, że nigdy nie słyszałem niczego o serii japońskich gier RPG Ys. Dopiero, gdy udało mi się zagrać na PSP w czwartą część, The Ark of Napishtim, zapoznałem się z serią i... spodobało mi się :). Na długo jednak zapomniałem o Ys'ie, aż nagle w moje łapki wpadła trzecia część, tym razem na PC. Jak się dowiedziałem, nie opuściła ona granic Japonii (jak zresztą wiele części z tej serii, jednym z niewielu wyjątków jest właśnie czwarta część na PSP/PS2), oczywiście z czasem pojawiło się amatorskie tłumaczenie (trzymające co jak co przyzwoity poziom). W dodatku jak udało mi się wyczytać z moich zaufanych źródeł The Oath in Felghana w porównaniu z pierwotną wersją, Wanderers from Ys (która notabene wyszła na coś koło 6-7 konsol ;)) jest o niebo lepsza. W oryginał nie grałem, lecz to co pokazało Falcom w mocno odświeżonej edycji na PC jest naprawdę genialne. Miodność, dosyć dynamiczny system walk oraz fabuła przykuwa do ekranu monitora na długie godziny wspaniałej przyrody. Przejdźmy jednak do rzeczy.

Rozdział I - Fabuła...
W trzeciej części, tak jak w innych Ys'ach przejmujemy kontrolę nad czerwonowłosym młodzieńcem zwanym Adol Christian. Z początku jest niewinnie, nasz bohater wraz z swym przyjacielem Dogim dopływają do rodzinnych stron tego drugiego. Gdy tylko wyszli ze statku zauważyli jasnowłosą piękność otoczoną przez stado potworów. Adol, jak przystało na dobrego bohatera pokonał bestie i uratował kobietkę, która okazuje się przyjaciółką z dzieciństwa Dogiego. Zaprowadza ona swych wybawców do swego domu i opowiada, jak to jej brat, Chester, wyruszył w podróż i nie wrócił. Z czasem okazuje się iż braciszek postanowił dołączyć do wojska pobliskiego królestwa i odwrócić się od starych przyjaciół. Miło, prawda? Oczywiście jest to tylko początek historii, w której nie zabraknie zaskoczeń. Co mnie jednak zdziwiło to to, iż nasz bohater nie wypowiada ani jednego słowa przez całą grę, co z czasem czyni go osobą bez charakteru. Zostaje oszukany -nic, na jego oczach ginie pewna osoba - on dalej nic. Nawet nikt nie pomyślał o nadaniu mu jakiejś animacji choćby twarzy, by można było zauważyć że jest wkurzony lub ucieszony.

Rozdział II - Grafika oraz dźwięki...
Gra powstała na silniku wcześniej wydanego The Ark of Naptishtim (oczywiście mówię o remaku), czyli mamy postacie w dwuwymiarze poruszające się po trójwymiarowym otoczeniu. Efekt jest zadowalający, animacja postaci jest bez zarzutów, wszyscy poruszają się bardzo płynnie i nie odnosi się raczej wrażenia by postaci chodziły po lodzie, w miejscach zaś które przyjdzie nam odwiedzić nie czuje się wtórności. Jedyną z niewielu rzeczy do których mogę się przyczepić w kwestii grafiki to zmiana wyglądu Adola pod wpływem edycji ekwipunku. Mianowicie jest tak, mamy po 6 rodzajów mieczy, zbroi i tarcz. Wygląd naszego herosa zmieni się dopiero wtedy gdy założymy cały zestaw. A gdy na przykład dostaniemy lepszy miecz, założymy go to... Adol znów wygląda tak jak na początku. Może nie razi to jakoś w oczy, ale gdyby
wykonano to inaczej, naprawdę bym się nie pogniewał. Przejdźmy może jednak do muzyki, już od pierwszych chwil czuć że gramy w japońską grę, jeśli ktoś jest fanem skośnookich rytmów (np. załogant Orius) powinien odnaleźć się pod tym względem w trzecim Ys'ie.

Rozdział III - Gameplay...
Trzeci Ys jest grą typu Action-RPG, czyli mamy ograniczone współczynniki, a walkę w czasie rzeczywistym opierającą się na kombinacjach ataków. Oczywiście nie zabraknie umiejętności które będziemy mogli zdobyć, typu podwójny skok czy bardzo szybki bieg oraz tych które dadzą nam trzy specjalne bransolety. Każda z nich odpowiada za jeden żywioł (kolejno: ogień, wiatr i ziemia) i ma trzy poziomy zaawansowania (by ulepszyć bransoletę musimy zdobyć specjalne klejnoty). Dzięki temu mamy atak kulą ognia na odległość, cyklon atakujący wszystkich naokoło i pozwalający wydłużyć nasz lot oraz atak tarczą przebijający mury i pancerz przeciwnika. Dla każdego coś się znajdzie ;). Co jednak jest irytujące to fakt, iż w grze nie mamy możliwości noszenia przedmiotów odnawiających nasze HP. Zamiast tego twórcy postanowili dać wylatujące z przeciwników specjalne roślinki. Niestety, takie rozwiązanie jest strasznie słabe w praktyce, gdyż czasami się zdarza że na 30 pokonanych potworów wypadnie jedno ziółko, a jeśli są to dosyć silni przeciwnicy to mamy problem. Czego jeszcze mi brakowało to możliwości zablokowania ataku, jedyne co nam
pozostaje by go uniknąć jest próba oddalenia się, która nie zawsze skutkuje sukcesem. Wspominając o ekwipunku muszę dodać, że każda broń itp. ma trzy poziomy ulepszenia, wraz z ich wzrostem zwiększa się siła czy obrona którą nam dodaje (lecz są to zazwyczaj zmiany o 1 czy 2 punkty). Oczywiście nic za darmo, by ulepszyć dany przedmiot musimy posiadać odpowiednią ilość złota oraz kryształków Raval. O ile ze zdobyciem tego pierwszego nie ma problemu, tak w przypadku drugiego bywa czasami ciężko, gdyż możemy je jedynie znaleźć w skrzyniach poukrywanych po lochach/kanałach. Wróćmy jeszcze na chwilę do walk. Wachlarz ataków Adola nie jest może bardzo rozwinięty (gdyż ogranicza się do ciosu mieczem lub magią) lecz nawet bez tego są szybkie i dynamiczne, a zarazem nie nudzą po kilku godzinach gry.

Epilog...
Powiem krótko, Ys III: The Oath in Felghana jest grą niesamowicie miodną, zapewniającą zarazem godziny wspaniałej rozrywki przy boku Adela, Dogiego i reszty kompanii :).

Plusy:
+ dynamiczne walki;
+ płynność animacji;
+ miodność;

Minusy:
- brak możliwości zablokowania ataków;
- uciążliwy system leczenia postaci;
- niemożność zapauzowania gry podczas walki z bossem (jedyne wyjście, minimalizacja gry);

Grafika: 4+/5
Dźwięki: 4/5
Grywalność: 5+/5
Ocena ogólna: 5-/5

---Koniec raportu---

Podpisane: przewodniczący sekcji archeologicznej, a zarazem przodownik pracy Orius.


Obrazki z gry:

Dodane: 06.07.2005, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?