Shangrlia 2 (JAP) |
|
Wydania |
1993() |
Ogólnie
|
Taktyczny rpg z licznymi wstawkami hentai. Produkcja firmy Elf, a więc możemy liczyć na dobrej jakości grafikę i śliczne mordki dziewczynek oraz ma się rozumieć szczyptę (lub - co też nie jest niczym dziwnym przy okazji tej firmy - całą wielgachną łychę) perwersji ;-)
|
Widok
|
Z góry
|
Walka
|
Turówka
|
Recenzje |
Historia nie należy do tych specjalnie oryginalnych ani nowatorskich jest za to zupełnie niezrozumiała dla białego człowieka. W intrze jesteśmy świadkiem rozmowy, która pewnie wiele wyjaśnia - ale że języka japońskiego akurat nie znam, w streszczeniu scenariusza musiałem posiłkować się domysłami i strzępkami informacji, które udało mi się odczytać z ruchu warg:-) A więc dzieje się źle. Zło się przebudziło i potwory wszelkiej maści opuściły swe leża aby terroryzować, palić, grabić, gwałcić [niepotrzebne skreślić] okoliczną ludność, która szukając ratunku skryła się w grodach warownych rozsianych po okolicy. Potwory wyżej wymienione zamki otoczyły, a naszym zadaniem będzie przyjście z pomocą załogom broniącym twierdz. Sama rozgrywka do najtrudniejszych nie należy - ot musimy pokonywać kolejne grupy bestii broniących dostępu do danego zamku... Schody zaczynają się jednak przy próbie rozgryzienia prawideł według których toczone są bitwy.
Otóż na starcie dano nam 3 jednostki... i tylko 3 jednostki [przeciw bodajże 10] i działoby się źle a nawet tragicznie gdyby nie porozrzucane po okolicy "jajka" czy jak kto woli kokony, dzięki którym możemy sklonować wybraną pannę [nasz oddział składa się tylko z przedstawicielek płci pięknej - jak na rasową grę z PC98 przystało] - tylko trzeba dotrzeć do kokonów przed tymi złymi. Z klonami też trochę programiści namieszali - bohaterowie za ubite bestie dostają EXP, a klony - nie, a nie mogąc awansować na wyższy poziom [w sumie jest ich 3] zaczynają przegrywać z przeciwnikami, którzy z misji na misję stają się bardziej wymagający, dodatkowo "oryginał" nie może zginąć, gdyż utracimy przez to możliwość wyboru jednostki danego typu w przyszłości.
Po oswobodzeniu zamku do naszej wesołej kompanii zgłaszają się chętne i zdolne panny, dzięki którym możemy do naszego oddziału dobierać jednostki nowego typu. Sama walka to klasyczna turówka i w zasadzie nie wprowadzono tu żadnych innowacji... no może oprócz tego że jednostki naziemne nie mogą atakować jednostek latających, ale takie rozwiązanie czasem się trafiają w różnych tytułach. Walki 1 na 1 okraszone są krótkimi animacjami lecz poziom ich wykonania nie jest zbytnio wysoki. Oprawa graficzna stoi na jako takim poziomie, ale do Farlandów to jej jeszcze dużo brakuje - gra jest z 1993 i jakość tego elementu możemy programistom wybaczyć, zwłaszcza że napracowali się nad "przerywnikami".
Muzyka jest i nie przeszkadza w czasie grania - to wszystko co mogę o niej powiedzieć... i w zasadzie więcej chyba nie potrzeba.
Gra jest zrobiona przez ludzi w firmy Elf, a i samo intro nie pozostawia mam złudzeń, z jakim to produktem będziemy mieli do czynienia... Po przegnaniu bestii spod murów danego zamku z ramienia lokalnej W.K.U. przeprowadzamy "rozmowę kwalifikacyjną" z ochotniczką, w trakcie które [zaiste nie wiem czemu ] zrzuca ona swój przyodziewek i... i chyba nie musze pisać co się dzieje dalej:-). Shangrlia jest grą na jeden raz, tym niemniej naprawdę warto w nią zagrać - jak się ma oczywiście 18 lat...;-)
MOJA OCENA 6.5/10
Obrazki z gry:
Dodane: 13.03.2005, zmiany: 21.11.2013