Soul Nomad & The World Eaters

Soul Cradle: Sekai o Kurau Mono (JAP)
Wydania
2007()
2007()
Ogólnie
Strategia z bardzo silnymi elementami rpg. Ciekawa fabuła, spore poczucie humoru autorów, wciągające walki - i hicior gotowy mimo niezbyt porywającej oprawy graficznej.
Widok
izometr
Walka
turówka
Recenzje
Shuwar
Autor: Shuwar
16.01.2008

Japońska jedynka czyli Nippon Ichi, twórca słynnego taktycznego erpega Disgaea, po latach owocnego wykorzystywania sprawdzonego schematu postanowiła spłodzić coś oryginalnego, co nie będzie przywodziło na myśl poprzednich produkcji tej firmy. I tak powstał Chocapic... Nie, to nie o tym miałem pisać. Tak narodziła się gra o jakże wymownym tytule: Soul Nomad & The World Eaters. Twórcy skupili się na taktycznym aspekcie walk i wzbogacili je elementami rpg i tak dostajemy w nasze ręce typową strategię RPG. Typową...? Znając poprzednie dzieła Nippon Ichi to raczej niemożliwe. Możemy się więc spodziewać świetnego klimatu, nietuzinkowej fabuły, specyficznego humoru, rozbudowanego systemu i... słabej grafiki. I wszystkie te składowe występują w Soul Nomad. Ale po kolei...

Fabuła przedstawia się następująco: Totalnie Niezniszczalny Mistrz Śmierci, w skrócie Gig;) przybywa na świat, w którym przyszło żyć naszym bohaterom. Gig jest kimś w rodzaju anioła śmierci, czy też jeźdźca Apokalipsy: przybywa po to, by oznajmić o nadchodzącej zagładzie, a w zasadzie po to, by samemu tej zagłady dokonać. No, może nie samemu, bo pomagają mu w tym tytułowi Pożeracze Światów. W założeniu zniszczenie ma być tylko wstępnym etapem boskiego planu, mającego na celu stworzenie idealnego świata w miejsce starego. Ale nasz Gig odpowiada tu tylko za destrukcję i, co tu dużo gadać, on to wyraźnie lubi. Jednak nie wszystko idzie po jego myśli: w walce z niejaką Lady Layną nasz kosmiczny najeźdźca prawie ginie, ratuje się jednak przenosząc swą duszę do miecza z onyksu. Sama damulka też powinna zginąć, miała jednak jeszcze jedno życie w rękawie;-). Mija 200 lat. W wiosce ukrytej przed światem chroni się sierota. Gdy osiąga dojrzałość poznaje prawdę na temat przyczyny powstania osady, którą jest odnalezienie wyjątkowego człowieka, który stawi czoła Pożeraczom Czegoś Tam. Zostaje obdarowany tajemniczym, czarnym mieczem i wyrusza, by z jego pomocą położyć kres tyranii. Oczywiście zaklęta w ostrzu dusza Gig'a wolałaby raczej przejąć kontrolę nad ciałem naszego bohatera. W każdym razie zyskujemy potężną broń do walki z wrogiem. Tyle na początek w kwestii fabuły. Ogólnie wydarzenia przedstawione w grze są ciekawe, zwłaszcza że nie mamy do czynienia z pełnoprawnym RPG. Również dialogi są świetne, pełne humoru i doskonale odczytane przez aktorów (dostępne także w wersji japońskiej).

Trochę na temat systemu. Zrezygnowano (wreszcie) ze, skądinąd doskonałego, systemu znanego z Disgaea. Tutaj postawiono na strategię. Walki toczymy przy użyciu oddziałów, każdy z nich składa się max. z 9 postaci ułożonych w 3 rzędach. Umiejscowienie jednostki ma duże znaczenie, gdyż wpływa na dostępne ataki. Poza tym postacie z frontu są bardziej narażone na ataki, niż te z tylnego rzędu. Każda jednostka jest reprezentowana przez kilka parametrów, szczególnie ważne są cechy lidera grupy, gdyż decydują one o możliwościach całego oddziału takich jak choćby poruszanie. Każdy oddział jest umieszczony w czymś, co nosi nazwę Pokój. Dostępne są różne rodzaje wnętrz, każde daje inne możliwości (bonusy). Możliwości te zależą od przedmiotów umieszczonych w pokoju; dana miejscówka posiada jeden taki "mebel" umieszczony na stałe plus 3 wolne miejsca. Bonusy są bardzo różnorodne, mogą np. zwiększać naszą siłę na danym rodzaju terenu, bądź zwiększać doświadczenie kosztem pozostawania w bezruchu. Odpowiednie kombinacje rzutują na skuteczność oddziału. Ciekawe jest, że każdą bitwę rozpoczynamy tylko z oddziałem głównego bohatera; jeśli chcemy wezwać posiłki musimy im zapłacić określoną kwotę, zależną od siły jednostki. Przy okazji przyzywania innych jednostek mamy tu swego rodzaju "summoning sickness" (dla fanów Magic:TG); pojawiający się oddział musi odczekać turę, by móc wykonać ruch. W trakcie walki mamy dostępne taktyki (umiejętności), zależne od dowódcy oddziału, zaś odpowiednie kombinacje jednostek w grupie dają dostęp do specjalnych ataków. Pojedyncze postacie jednak nie posiadają żadnych umiejętności, ani ekwipunku. Autorzy zaimplementowali genialną opcję zwiadu; możemy sobie obejrzeć pole bitwy jeszcze zanim dojdzie do walki i odpowiednio się przygotować np. na warunki terenu. W grze pojawiają się też przedmioty noszące nazwę Edyktów Gig'a, które możemy wykorzystywać w bitwie jak i poza nią. Część z nich to standardowe przedmioty lecznicze i power-up'y, ale zdarzają się też bardziej oryginalne. Na przykład jeden z nich pozwala nam stoczyć błyskawiczną walkę z każdym mieszkańcem miasta, którego (po uprzednim pobiciu) możemy porwać, czyli po prostu wcielić do naszej armii. Przy okazji bicie wszystkiego co się rusza w miastach i wsiach jest najlepszym i najszybszym sposobem na zarobienie niezbędnej waluty, poza tym nie niesie ze sobą żadnych negatywnych konsekwencji :-). Wspomnieć wypada jeszcze o inspekcji w pokojach. Opcja ta przypomina Item World z Disgaea; przemierzamy kolejne poziomy losowych dungeon'ów by zdobyć kasę, przedmioty i wzmocnić dany pokój, a także upgrade'ować nasze jednostki. Dobrym rozwiązaniem jest oznaczenie czynności wykonywanych na mapie ikonami; w ten sposób wiemy, że rozmowa z daną postacią popchnie akcję do przodu, udanie się w dane miejsce wywoła walkę, a konkretna odpowiedź na pytanie może mieć przykre konsekwencje.

Jeśli chodzi o oprawę A/V to jest jak zawsze w produkcjach Nippon Ichi. Muzyka i głosy postaci bardzo dobre, ale grafika... Myślę, że stary PSX mógłby spokojnie pociągnąć taką oprawę. Poza tym niektóre dźwięki zostały żywcem przeniesione z poprzednich gier tej ekipy. Sam design kojarzy mi się z Disgaea 2 i Vandal Hearts. Teren bitwy wygląda bardzo ubogo; składa się z całkowicie płaskiej mapy z wymalowanymi górami, rzekami, itp., a po niej poruszają się niezbyt ładne sprite'y postaci. Całkiem ładnie prezentują się starcia oddziałów, gdy jednostki odpalają swe specjale, tyle tylko, że oglądanie na okrągło ataku, w trakcie którego nasz heros zadaje wrogowi kilkadziesiąt ciosów może być męczące. Na szczęście animacje walk można wyłączyć. Ogólnie oprawę graficzną można określić tak: patrząc z boku gra wygląda ohydnie, ale grając zupełnie się tego nie zauważa.

Podsumowując: grę mogę spokojnie polecić fanom strategii, miłośnikom specyficznego humoru Nippon Ichi, a także wszystkim lubiącym nietuzinkowe i mocno grywane tytuły. Gra oferuje kilkadziesiąt bitew w głównym wątku fabularnym plus nieskończoną ilość inspekcji, dwie postaci do wyboru (w zasadzie dwie płcie), różne zakończenia i możliwość kilkukrotnego przechodzenia gry, odkrywając przy tym nowe sekrety. A poza tym dobrych strategii z zacięciem RPG na PS 2 jest jak na lekarstwo...

Plusy:
+ nietuzinkowa fabuła, specyficzny humor
+ system walki zapewniający wysoką grywalność
+ ciekawe rozwiązania w sferze systemowej
+ zbalansowany poziom trudności

Minusy:
- oprawa to jednak nie jest poziom PS 2
- oryginalne nazewnictwo powoduje zagmatwanie
- po kilku inspekcjach (dopakowanie) zbyt łatwa

Moja ocena: 4/5


Obrazki z gry:

Dodane: 16.01.2008, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?