Ys: The Ark of Napishtim

Ys VI: The Ark of Napishtim (JAP)
Wydania
2005()
2005()
Ogólnie
Klasyczny przykład chodzono - nawalanego rpg z widokiem izometrycznym. Odsłona bodajże szósta (jak sugeruje japoński tytuł) tej niesamowicie tam popularnej serii.
Widok
izometr
Walka
turówka
Recenzje
Shuwar
Autor: Shuwar
13.07.2009

Ys: The Ark of Napishtim to action-rpg w starym, dobrym stylu od grupy Nihon Falcom. Okazuje się, że ta mało popularna u nas seria jest obecna na rynku od przeszło 20 lat! Dla tych, którzy nie mieli do czynienia z poprzednimi odsłonami (np. ja:)), wyjaśniam, że to klasyczny przykład chodzono-nawalanego RPG z widokiem izometrycznym i prostym systemem; taka oldschool-owa pozycja w stylu Zeldy.

Akcja gry (a w zasadzie intro) zaczyna się w tawernie, gdzie poznajemy naszego bohatera - młodziaka o czerwonych włosach i dziwnym imieniu Adol (dalej będę go nazywał Adolf). Jest ścigany przez armię imperium Romuńskiego (wiele nazw w grze to przekręcone nazwy geograficzne z naszego świata), więc razem z kompanami ucieka na okręt. Następnie płynie zbadać tajemniczy wir morski (taki Trójkąt Bermudzki). Po drodze jednak jego okręt zostaje zaatakowany przez flotę wspomnianego cesarstwa, a nasz bohater ląduje w wodzie. I tu w zasadzie mógłby nastąpić koniec opowieści... Dlaczego? Bo Adolf wpada do wody w metalowym napierśniku i naramiennikach, więc powinien pójść na dno jak kamień. Na szczęście morze wyrzuca go na brzeg jakiejś wyspy, gdzie trafia w troskliwe łapki kapłanek plemienia Rehdo (takie elfy z ogonami). Dalej dowiadujemy się, że jesteśmy na archipelagu trzech wysp otoczonych wspomnianym wcześniej wirem. Pierwsza rzecz, jaką musimy zrobić, to znalezienie drogi na drugą z wysp, na której osiedlili się inni rozbitkowie (całkiem spora grupa). Niestety most, łaczący obie wyspy (what the...?) został zerwany, co doprowadziło do pogorszenia się stosunków między ludźmi, a Rehdo, którzy podejrzewają siebie nawzajem o jego zniszczenie. Kto tak naprawdę za tym stoi i jakie ma plany dowiemy się później. W każdym razie fabuła jest dobra i nietuzinkowa; żadne tam oklepane ratowanie świata. Z drugiej jednak strony tytułowa arka Napishtim'a (główny bad-ass) sugeruje konflikt z czymś większym...

Sama gra skupia się na eksploracji wysp i podziemi oraz walce. Żadnej mapy świata; po prostu biegamy z jednej lokacji do drugiej i rypiemy co się da. Czasami trzeba kawałek przebiec, by wrócić do danego miejsca, ale nie jest to aż tak uciążliwe, gdyż dungeon'y nie ciągną się w nieskończoność, a wrogów unikniemy bez problemu. Sama walka skupia się na krótkich seriach przy użyciu miecza, do tego mamy dwa ataki z wyskoku i techniki specjalne. Nie jest to może imponujący repertuar ruchów, ale w zupełności wystarcza do rajcownej i dynamicznej sieczki. Zróżnicowanie przeciwników jest spore, każdy ma jakąś charakterystyczną technikę, także sposób walki z nimi bywa różny (np. niektórych zranimy tylko poprzez naskok z powietrza). Podobnie rzecz ma się z bossami, którzy są duzi, źli i brzydcy; a walki z nimi mogą napsuć trochę krwi. Jeśli chodzi o elementy rpg, to mamy standardowe parametry plus 3 magiczne miecze (każdy obdarzony mocą jednego żywiołu: wiatr, ogień i błyskawice) i trochę opancerzenia. Na duży plus zaliczam fakt, że zmiany ekwipunku, choć niewielkie, to wpływają na wizerunek postaci. Co do mieczy, to właśnie na nich opiera się w znacznej mierze nasz rozwój. Zrobione są z metalu dostępnego na wyspach, którego kawałki zdobywamy pokonując wrogów, co pozwala na upgrade oręża.

Jeśli chodzi o oprawę audio / video to ta stoi na naprawdę przyzwoitym poziomie; drzewa są zielone, woda niebieska, więc nie jest źle. Sprite'y postaci są bardzo schludne, a tła przejrzyste i w miarę bogate w detale. Wyjątkowe jest to, że każda, nawet najmniej znacząca postać, ma swój mały portrecik i mówi własnym głosem. Absolutnie wszystkie dialogi są czytane, i to naprawdę dobrze; możemy też wybrać język (japanese / english). Ponadto ważniejsze postaci (np. sprzedawcy w sklepach) są przedstawione przy użyciu przepięknych ilustracji, nierzadko zajmujących połowę ekranu. Co się tyczy muzyki to trudno coś napisać; nie zwraca się na nią uwagi, czyli nie ma szału, ale tragedii też nie.

Podsumowując - gra nie wznosi się na wyżyny sztuki, ale też nie schodzi poniżej poziomu przyzwoitości. Określiłbym ją mianem: lekka, łatwa (nie zawsze) i przyjemna. Na pewno trafi w gust starych wyjadaczy, mających na karku więcej wiosen niż marka PlayStation. Zabawa nie robi się monotonna w miarę grania, a "przyziemna" fabuła to miła odmiana od ratowania świata po raz kolejny (choć nie do końca).

Plus:
+ lekka fabuła
+ mistrzowskie ilustracje
+ pełny voice-acting
+ wciągająca i przyjemna wyrzynka...

Minus:
- ...do czasu walki z bossami
- oprawa bez fajerwerków
- dobra, lecz nie wybitna

Moja ocena: 7+/10


Obrazki z gry:

Dodane: 14.07.2009, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?