Blue ReflectionBlue Reflection: Sword of The Girl Who Dances in IllusionsBlue Reflection: Maboroshi ni Mau - Shoujo no Ken (JAP) |
|
Wydania |
2017() 2017() |
Ogólnie
|
Przyjemne i klimatyczne jRPG od Gust, poruszające nieco już zapomniany temat Magical Girls. Wprawdzie przydałyby się dodatkowe szlify, ale opowieść o dziewczynie, która pomimo kalectwa chce zrealizować swoje marzenia, jest wystarczająco wciągająca, by poświęcić grze nieco czasu.
|
Widok
|
TPP
|
Walka
|
turowa z paskiem ATB
|
Recenzje |
Blue Reflection opowiada historię o trzech niezwykłych dziewczynach leczących ludzkie dusze poprzez walkę z demonami dybiącymi na uczucia licealistek. Twórcy serii Atelier, zamiast przygody kolejnych alchemiczek, przygotowali tym razem klimatyczną opowieść o współczesnych Czarodziejkach z Księżyca.
Hoshinomiya to typowe, chociaż fikcyjne, współczesne japońskie miasto, jakich wiele w tym kraju. Znajduje się tam żeńskie liceum, gdzie naukę rozpoczyna główna bohaterka gry o imieniu Hinako Shirai. Hina zapowiadała się na uzdolnioną baletnicę, ale kontuzja kolana przekreśliła jej karierę i teraz dziewczyna musi nie tylko mierzyć się z powypadkowymi niedogodnościami, lecz również psychicznie pogodzić się z życiem zwykłej uczennicy. Nie wie jednak, iż jest pod obserwacją dwóch innych licealistek, które proponują jej, by walczyła wraz z nimi jako „magical girl” Reflector przeciwko istotom żerującym na ludzkich uczuciach. Niestabilne emocjonalnie uczennice są dla nich idealnym celem, a ignorowanie problemu zwabia gigantyczne monstra zwane Sephira, które ostatecznie mogą nawet zniszczyć świat. Bohaterka niezbyt entuzjastycznie podchodzi do tego pomysłu, ale rodzeństwo Yuzuki i Lime Shijou wspomina o nagrodzie – wyleczeniu jej nogi. Czyż można się oprzeć takiej pokusie?
Mimo dość oklepanych motywów, jakie serwuje nam fabuła, czyli młode licealistki, miejskie legendy oraz motyw Magical Girls, historia jest bardzo przyjemna i lekka, choć krótka. Trójka dziewczyn zagląda w głąb dusz swoich szkolnych koleżanek i przywraca do stabilności ich rozchwiane uczucia, dzięki czemu dowiadujemy się wielu ciekawych okruchów życia stojących za poszczególnymi uczennicami. Nie uświadczymy tutaj wprawdzie żadnych dramatycznych wydarzeń czy zwrotów akcji, jednak klimatyczna, pełna ciepła opowieść potrafi poruszyć czułą strunę i przyciągnąć do siebie chociażby walką głównej bohaterki o swoje marzenia. Z drugiej strony grzebanie w cudzych duszach i walka z mentalnymi wampirami z czasem wywołuje u Hinako dyskomfort moralny odnośnego tego, gdzie leży granica ingerencji w emocje drugiego człowieka, nawet jeśli stawką jest ratowanie świata. Szkoda, że twórcy nie osadzili scenariusza w szerszym kontekście fabularnym, przez co mamy wrażenie jakbyśmy śledzili kawałek rzeczywistości zawieszony w czasie. Wbrew pozorom nie uświadczymy tutaj fanserwisu, nie licząc wizyt w łazience czy na pływalni.
Podczas rozgrywki da się zauważyć pewne inspiracje takimi seriami jak Persona, Atelier, Final Fantasy czy popularne niegdyś anime Czarodziejka z Księżyca. Mimo wszystko jest to jednak całkowicie nowy tytuł od Gust z dużym potencjałem, w żaden sposób niezwiązany z ich poprzednimi produkcjami. Ktoś mógłby powiedzieć, iż mamy do czynienia z symulatorem licealistki i trochę racji w tym jest. Podobnie jak w serii Persona, Hinako ma zaplanowany dzień, aczkolwiek ogranicza się on do zajęć szkolnych, poprawiania relacji z przyjaciółkami na modłę Social Linków, szczątkowej wieczornej aktywności, okazjonalnych wyjść na miasto czy plotkowania przez telefon. Niestety socjalna cześć rozgrywki jest tutaj bardzo ograniczona i twórcy obowiązkowo powinni ją rozbudować w ewentualnych kontynuacjach. Na szczęście dokonane wtedy wybory procentują różnymi bonusami w trakcie zabawy – czy to ukrytymi scenkami, czy bonusami do statystyk. Sedno rozgrywki stanowi wykonywanie misji bojowych oraz kurierskich, czyli pomysł żywcem skopiowany z Atelier Rorona/Totori, za które dostajemy punkty potrzebne do posunięcia scenariusza naprzód. O dziwo zadania, chociaż powtarzalne do bólu, nie nudzą, bowiem stanowią doskonały pretekst to toczenia naprawdę miodnych starć z przeciwnikami.
Zanim przejdziemy do opisu walk, zacznijmy od tego, że odbywają się one w mentalnym świecie zwanym Common, do którego przenoszą się nasze wojowniczki, chcąc uspokoić szalejące uczucia swoich koleżanek. Został on podzielony na cztery odrębne, symbolizujące podstawowe emocje obszary – wprawdzie niezbyt rozległe, ale na potrzeby krótkiej rozgrywki wystarczają, nim zdążą się znudzić. Starcie zaczynamy, jak to zwykle bywa, od ciachnięcia jednego z demonicznych bywalców, a później bój toczy się w stylu turowym znanym chociażby z Atelierów – trzy panny kontra adwersarze i pasek ATB. O dziwo jednak potrafią niesamowicie wciągnąć z trzech powodów: świetnej oprawy wizualnej, gromadzonego eteru pozwalającego między innymi blokować ciosy i leczyć się w oczekiwaniu na kolejkę oraz skutecznemu wsparciu przyjaciółek na zawołanie. Oglądanie poczynań naszych „Reflektorek” jest przy tym tak zajmujące, że niweluje dwie poważne wady pojedynków, czyli ich banalność i w większości przypadków – bezsensowność, bowiem za pokonanych przeciwników nie dostajemy punktów doświadczenia, a poza tym łatwo ich ominąć. Zresztą nie stanowią oni żadnego wyzwania i jedynie walki z potężnymi Sephirami potrafią lekko podnieść ciśnienie. Magiczne wojowniczki posiadają w sobie jednak jakiś urok, dzięki któremu nikt walk unikał nie będzie, co nie oznacza, iż Gust nie powinno popracować nad kilkoma aspektami w tym temacie.
Brak punktów doświadczenia za walki nasuwa pytanie, czy gra to wciąż RPG. Tak, tyle że wspomniane punkty dostajemy za wykonywanie zadań fabularnych. Cieszy fakt, iż trójkę posiadanych postaci rozwijamy tak jak chcemy, inwestując w cztery dostępne statystyki i ucząc się przy okazji nowych umiejętności. To nie wszystko, bowiem wyuczone zdolności można wzmacniać fragmentami uczuć pochodzących z relacji pomiędzy Hinako a innymi uczennicami. Ponadto oddano nam do dyspozycji alchemię pozwalającą tworzyć przedmioty wzmacniające wspomniane statystyki. Tylko po co, skoro poziom trudności rozgrywki jest tak niski?
Na sam koniec zajmiemy się oprawą wizualną, która pokazuje, iż pomimo niskiego budżetu, da radę stworzyć japońskiego RPG-a, który nie wyglądałby jak wyrwany z poprzedniej generacji. Grafiką zajął się znany z Atelier Rorona projektant postaci Mel Kishida, wywiązując się ze swojego zadania bardzo dobrze. Modele bohaterek wyglądają obłędnie, zarówno podczas szkolnego życia, jak i w trakcie walki, a licealne sale lekcyjne oraz inne obiekty zawierają mnóstwo szczegółów. Ponadto aury tajemniczości dodaje znakomite operowanie światłem. Animacje umiejętności bojowych również przyciągają oko, podobnie zresztą jak widowiskowe transformacje wojowniczek, nawiązujące oczywiście do Czarodziejki z Księżyca, czy potężne Sephiry. Niestety gra działa tylko w 30 klatkach, przez co postać Hinako zdaje poruszać się jak mucha w smole, lecz szybko można do tego przywyknąć.
Blue Reflection to tytuł z wielkim potencjałem, który nie mógł zostać wykorzystany w pełni z powodu niskiego budżetu. Mimo to, jako wprowadzenie do nowej serii twórców cyklu Atelier, sprawdza się dobrze i mam nadzieję, że ewentualne kontynuacje zrealizują to, co nie udało się teraz. Produkcja jest wprawdzie krótka, ale posiada swoją magię, z którą warto się zapoznać.
Plusy:
+ Prosta, ale przyjemna fabuła
+ Oprawa graficzna wreszcie lepszej jakości
+ Mimo swoich wad, starcia wciągają
+ System relacji pomiędzy Hinako i innymi uczennicami
+ Umiejętności wzmacniane fragmentami uczuć
Minusy:
- Krótka rozgrywka (~20h) i zaporowa cena (249 zł)
- Brak wymiernych korzyści z walk
- Niewielki poziom wyzwania
- Tylko cztery niewielkie obszary do eksploracji
- Tu i ówdzie przydałoby się kilka szlifów
Moja ocena: 7/10
Obrazki z gry:
Dodane: 01.10.2017, zmiany: 01.10.2017
Komentarze:
PS Gratuluję wszystkich recenzji. Zwłaszcza poświęconego na nie czasu i wysiłku.
[Gość @ 11.11.2017, 13:16]
Dzięki za obszerną wypowiedź :) Gdy teraz czytam swojego posta, to widzę, że na grze nie pozostawiłem suchej nitki. To prawda mimo swoich wad gra jest miła dla oka, a jeszcze bardziej dla ucha, ale to akurat już standard u Gust. Jednak następnym razem dobrze się zastanowię czy w ciemno wydam 199 zł na kolejną część. Chyba jednak pozostanę wierny serii Atelier, zwłaszcz, że już na horyzoncie widać Atelier Lydie & Suelle.
[Gość @ 11.11.2017, 13:05]
Po prostu ja i koledzy recenzenci lubimy sobie bardzo animowane pany pooglądać. ;) W każdym razie odczuwałem autentyczną przyjemność z grania i nie musiałem się do zabawy przymuszać mimo jej wad. A skoro mi się podobało dlaczego miałem dać jej niską ocenę? Inna sprawa że oczekiwania twórców były zbyt duże co do ich możliwości budżetowych. Co do zmarnowanego potencjału to masz rację, ale właśnie zapowiedziano pracę na częścią drugą, więc tam może wyjdzie wszystko lepiej.
Astarell
[Gość @ 10.11.2017, 10:47]
Autor recenzji zbyt pobłażliwy. Podobnie jak wielu zagranicznych recenentów. Twórcy raczej przez coś takiego będą zachęceni do tworzenia równie słabych gier. Nudna.Kompletnie zmarnowany potencjał. Jedynie postać Lime zasługuje na uwagę .
[Gość @ 10.11.2017, 00:37]