Parasite Eve |
|
Wydania |
1998() 1998() 2008() |
Ogólnie
|
1998, gra z pogranicza rpg i survival horroru, w której sterujemy piękną białowłosą łowczynią potworów. Niezła grafika, dobra muzyka i klimacik sprawiają, że można się w tej grze bać :)
|
Widok
|
3D, w każdej lokacji nieco inaczej zawieszona kamera.
|
Walka
|
Czas rzeczywisty, tryb walki włączą się, gdy w naszym pobliżu wyskoczy nam potworek (-rki).
|
Recenzje |
Czy myśleliście kiedyś, że my ludzie uważający się za najwyższą część łańcucha pokarmowego, najinteligentniejsze istoty we wszechświecie i co tam jeszcze sobie wymyślicie jesteśmy po prostu zabawką w rękach naszych komórek? A One czekają tylko na odpowiedni moment aby się uwolnić i zawładnąć światem. Tak mniej więcej przedstawia się fabuła popularnego horroru (albo przygody, nie jestem pewien) - powieści japońskiej. Nasz kochany Squaresoft (a może mówić już Square Enix?) wpadł na pomysł by tą książkową fabułę odpowiednio przerobić i stworzyć z tego grę. I chwała im za to!
Aya Brea 25-letnia "pani detektyw" wybrała się pewnego zimowego wieczoru razem z chłopakiem do opery. Wieczór zapowiadał się wspaniale: chłopak nie prezentował się źle, przedstawienie było doskonałe. I dalej płynąłby ten sielankowy wieczór gdyby nie to, że aktorzy razem z widownią zaczęli się palić! Jedynie Aya i jedna z aktorek Melissa nie spłonęły. "Who are you!?" "I...Im Eve." Czy to normalne, że oczy aktorki w jednej chwili całkowicie zmieniają kolor, a włosy "dziwnie się układają" ? Aya na pewno tak nie myśli, więc wyciąga swoją spluwę i w sukni balowej rusza by to wyjaśnić.
Fabuła obu części PE jak i wspomnianej powieści łączy się w jedną całość i jest prawdziwym majstersztykiem. Akcja rozwija się tak, że niektóre jej elementy są oczywiste prawie od samego początku, ale nadal potrafią zaskoczyć gracza, a reszta będzie trzymać cię w napięciu przed długi czas.
"I oto rozpoczyna się walka ludzkości i mitochondrii" Jak nie wiecie co tą są mitochondria, to zajrzyjcie szybko do encyklopedii, bo ja nie będę tutaj jej cytował, a na pewno wam to pomoże w grze. Więc te oto mitochondria pod wpływem pewnych wypadków z nie tak dawnych (i dawniejszych) czasów buntują się w człowieku, aby przejąć kontrolę nad Ziemią. Walka wydaje się z góry przegrana dla ludzkości gdyż mitochondria mają kontrolę prawie nad całym naszym organizmem. Ale czemu Aya nie spłonęła podczas opery? Na to pytanie otrzymacie w grze szybko odpowiedź, ale czy więc można jej ufać? Gra mieści się w 6 dniach - każdy dzień to jeden rozdział, z nowym dniem otrzymuje nowe lokacje do odwiedzania. Lokacji nie jest tak dużo jak w innych jRPG, ale to co nam udostępniono jest wystarczające i na pewno dostarczy ciekawych wrażeń przy eksploracji.
Nie będę więcej mówił nic o fabule, a zajmiemy się resztą. Dla odmiany na początek coś, czym zajmuję się zwykle na końcu, czyli muzyka. Ta w PE jako chyba jedyny element nie przypadła mi w pełni do gustu. W grze znajduje się kilka ciekawych kawałków i utworów, ale większość dźwięków nie "trafia" we mnie. Wiele osób może się ze mną nie zgodzić i nie mam zamiaru się z nimi kłócić. Jedyny utwór, który zapadnie mi w pamięć po tej grze, to muzyka z intro. Prawdopodobnie dźwięki nie przypadły mi do gustu, ponieważ większość kawałków jest jak to nazywam "pulsacyjna"- od cichej do coraz głośniejszej. Tego typu kawałki powinny pasować, gdyż PE jest w pograniczu horrorem, jednak coś mi w tym nie gra i nie pozwala się w pełni cieszyć słuchaniem muzyki. Ale ocenę pozostawiam wam.
System Parasite Eve prezentuje schemat prawie jak w każdym jRPG. Nie ma wielu statystyk i prezentują się one w miarę klasycznie: offense, defense, p.energy, status recorver, active time. Ostatnie trzy wydają się trochę dziwne, czyż nie? Parasite Energy to w tej grze po prostu magia przedstawiona lekko od strony "chemicznej". Energia bierze się u naszej bohaterki z mitochondrii i tychże mutacje (czy jak to inaczej wyjaśnić) w jej ciele pozwalają na korzystanie z takiej mocy. Wachlarz energii prezentuje się w miarę klasycznie: cure, haste itd., które znajdziemy w wielu innych grach. Status recorver to szybkość z jaką Aya pozbywa się negatywnych statusów w walce, a active time to po prostu pasek ładowania się kolejnych tur. Walka rozgrywa się w sposób następujący: potwory jak i Aya poruszają się dowolnie po polu walki, i mają swoje active time które każe im czekać na możliwość ataku. Gdy pasek nam się załaduje to możemy zaatakować lub użyć PE, jednak nie ma tak dobrze, że np. z pałki tonfa będziemy uderzać przez pół planszy. Każda broń ma swój zasięg i zwykle musimy podbiec w miarę blisko przeciwnika aby móc zaatakować. Trzeba też zauważyć, że PE podczas walki regeneruje się cały czas i nie musimy go odnawiać, więc wystarczy tylko trochę pobiegać po zużyciu paska, aby spokojnie znowu używać jakiegoś zaklęcia.
Grafika w PE jest na średnim poziomie. Na pewno jest dobra jeśli spojrzymy na datę wydania, ale dzisiaj niektórych mogą odstraszyć dość duże piksele. Ale nie bójcie się moje owieczki! :) Gra jest na tyle "genialna" (nie bójmy się tego określenia, bo dobre to za mało aby określić tę grę), że nie ma co się bać jakiś kwadracików. Możecie spokojnie zabierać się do gry, a ja już wam gwarantuję, że będziecie się świetnie bawić!
Ocena: 8+/10
Obrazki z gry:
Dodane: 20.05.2003, zmiany: 21.11.2013