Rhapsody: A Musical Adventure

The Adventure of Puppet Princess: Marl Oukoku no Ningyou Hime (JAP)
Wydania
1998()
2000()
Ogólnie
2000, kolorowy rpg przeznaczony dla młodszej publiki i to zdecydowanie żeńskiej. Chyba że podejść do tego jak należy, czyli do parodii zwykłego rpg (ale z zachowanymi wszystkimi jego obowiązkowymi elementami!), w którym zamiast grać księciem ratującym księżniczkę, zagramy dziewczynką ratującą księcia z bajki ;-)
Widok
Izometr
Walka
Turówka
Recenzje
Emjoot
Autor: Emjoot
31.12.2002

Każdego ranka budzę się. Obok mnie leżą moje ulubione maskotki. Przecieram zmęczone oczka, biorę do buzi... szczoteczkę do zębów i zastanawiam się, co lub też kto może mnie zaskoczyć. Otóż nagle, ni stąd ni zowąd pojawiła się pewna pozycja, która zachwiała moją wiarą w płeć przeciwną. Nie chcąc nikogo tutaj obrazić proponuję, aby co wrażliwsze niewiasty odstąpiły od czytania tej recenzji, która może wypaczyć ich pogląd na moją osobę.

Pozycją, która dość nieoczekiwanie zaskoczyła mnie jest RPG firmy Atlus pt. “Rhapsody: A Musical Adventure”. Firmę tą znamy z np. wspaniałej strategii Brigandine. Tym razem jednak nie mamy do czynienia z potworami, magią, etc. Tutaj mamy do czynienia z... naleśnikami, ciastkami, lalkami i jeszcze Bóg wie innym tałatajstwem. Ale po kolei.

Bohaterką gry jest mała dziewczynka imieniem Cornet. Posiada ona niezwykły dar, albowiem potrafi rozmawiać z lalkami (Nihil Novi – robię to co wieczór). Ma również za przyjaciółkę lalkę Kururu (która notabene gada). Gdy przed okropną bestią ratuje ją książę z bajki (no, może nie... wystarczy, że z pobliskiego zamku). Ta postanawia za wszelką cenę wyjść za niego za mąż (nawet przekrada się z posiłkiem dla niego). Jednak ceremonię ślubną przerywają wiedźmy (miau), które porywają księcia. Trza więc go odbić.

Jak widać fabuła nie jest przeznaczona dla wszystkich. Z czystym sercem mogę stwierdzić, iż grupa odbiorców plasuje się w przedziale 10-13, ale tylko u płci pięknej (ciekawe, skąd to stwierdzenie, skoro w Średniowieczu na przykład kobieta uznawana była za worek pełen nieczystości, brudu i wydzielin?). Na każdym kroku ocieramy się o infantylizm, który wręcz spływa hektolitrami po ekranie TV. Nie ma to jak zaatakować wroga, przypominającego kapustę, jakimś atakiem ciastkowym. Czaicie klimat?

Muzyka i oprawa AV plasują się na średnim poziomie. Graficznie prezentuje się całkiem nieźle. Ale nie spodoba się wszystkim. Ci, którzy nie trawią grafiki rodem z Kraju Kwitnącej Wiśni (i wspaniałego wina sake się zwącego [btw. czy ktoś z was pił wężówkę?]) lepiej niech nie odpalają tego tytułu. Fani, czemu nie? Muzyczka też może być. Wymiatają na pewno piosenki. Ile to razy słuchałem piosenek (np. Evil Queen – moja ulubiona, lub tej, gdzie główna bohaterka śpiewa “Cornet is my name and I’m a pupeteer too...”) zawartych w grze. Jest ich kilka, a także można je potem odtwarzać z menu głównego gry. W trakcie gry, gdy przychodzi czas na songa (hmmmm...), na dole pojawia się pasek, na którym przewijają się napisy. Zastanawiają mnie tylko dwie sprawy: po pierwsze, po wała tekst, który idzie dużo wolniej od śpiewu, a ponadto osoby, które wezmą się za tę pozycję na pewno zrozumieją szybciej śpiewany tekst (b. wyraźny) niż pisany. Teksty są jednak bardzo infantylne, pasujące do klimatu całej gry (są głównie o miłości, uczuciach, itp.).

Co do samego systemu gry, to nie przyczepiam się. Został on dopasowany do całej reszty. Nie stanowi problemu dla młodych panienek, a co dopiero dla starych wyjadaczy RPG. Walki są losowe – standard. Ponadto niezwykle proste, że aż śmieszne lub cholernie trudne, że aż przyprawiają o mdłości. Ni z gruszki ni z pietruszki.

Podsumowując, gra przeznaczona jest dla dziewcząt i to tych młodszych (około 10-12 roku życia). Jednak jest przecież problem. Większość osób w tym wieku nie umie się dobrze posługiwać językiem angielskim, a jednak ta umiejętność jest tu niezbędna. Ponadto odstraszać może prostota i infantylność fabuły, a także czas potrzebny na jej przejście. Z palcem w dup... sorry... z paluszkiem w dupie można ją przejść w ok. 10-12 godzin nie sięgając nawet do żadnego opisu (chyba, że się chce odkryć wszystkie sekrety, których nie ma tu naprawdę tak wiele). Więc nie jest to pozycja dla każdego.

OCENA: 5/10

Tekst za zgodą autora przedrukowany z http://www.konsoleum.prx.pl/


Obrazki z gry:

Dodane: 07.08.2004, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?