Thousand Arms |
|
Wydania |
1998() 1999() |
Ogólnie
|
Połączenie rpg i dating sima - niezbyt wiele takich tytułów wyszło po angielsku (podczas gdy w Japonii jest ich cała zatrzęsienie) - więc już choćby z tego powodu warto się grze przyjrzeć.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
turówka
|
Recenzje |
"Oh Meis, you are so manly !" - o fabule słów kilka (naście)}
In the galaxy far far way... gdzie potwory atakują cię gdy przejdziesz określoną liczbę kroków, a przedmioty denerwują się gdy używasz ich w zły sposób (serio!), żył sobie Meis. I pewnie nawet bym o nim nie wspomniała, gdyby na jego rodzinne miasto Kant nie napadła zła i oczywiście mroczna armia Dark Acolates. Meis jest potomkiem długiego i sławnego rodu Spirit Blacksmithów, którzy to potrafią umieścić 'spirit' w orężu. Dzięki temu broń nabiera magicznych zdolności, 'czuje' oraz leveluje razem z użytkownikiem :) Gra zaczyna się gdy Meis po ataku na Kant wędruje traktem i prawie pada z głodu. Na szczęście dociera do pobliskiego miasteczka Boyzby, gdzie... mdleje. W tym momencie zaczyna się wspaniały filmik wprowadzający nas w grę :-)
"Meis you look great with that sword" - czym cieszymy oczy
Grafika jest dość zróżnicowana. Chodząc po lokacjach mamy do czynienia z pseudo 3D, a postacie są narysowane w formie SD, a kamerę można swobodnie obracać!! Natomiast walka to rzut z boku, gdzie postacie są już narysowane normalnie. Sprity są bardzo dokładne i ładnie komponują się z tłem. Efekty czarów i ataków specjalnych potrafią wbić w krzesło chociaż to tylko PS1!! (a przecież mamy już PS3 :) )
"It's time to get some girls!!"
Co najbardziej zaskakuje w TA to to, że jest to RPG połączony z date simem! By zdobyć nowe skille TRZEBA chodzić na randki z przedstawicielkami płci pięknej :) Same randki nie są zbyt rozbudowane, po prostu na zadane przez kobietkę pytanie mamy dwie odpowiedzi. Najczęściej jedną pannę rozłości, a drugą ucieszy. Jednak są też przypadki gdzie musimy wybrać pomiędzy 'mniejszym' a 'większym złem' :) I tu wypływa jedna wada całego systemu randek. Pytania są po pierwsze schematyczne, po drugie powtarzają się, a po trzecie i najważniejsze nasze odpowiedzi nie mają wpływu na przebieg rozmowy (panna albo będzie zła albo bardzo zadowolona), po prostu pytania są generowane losowo. O tym jaki poziom skilli możemy wybrać informuje nas intimacy level. I tu kolejny niedopatrzenie, które potrafi bardzo nabruździć graczom. Mianowicie jeśli nie zdobędziemy skilli na danym poziomie intimacy z daną dziewczyną są one stracone. Nie można więc nabić max. intimacy od razu, tylko po każdym lvl udawać się do kuźni by owe skille zakupić. Sama kuźnia znajduje się w każdym mieście. Jeśli mamy odpowiedni poziom intimacy oraz określoną ilość MP (zdobywaną podczas walk) możemy podnieść poziom naszej broni oraz dodać postaci nowe skille. Postacie przez całą grę mają tylko jedną broń, którą mogą ulepszać. Broń awansuje wraz z graczem, ale żeby podnieść jej poziom trzeba się udać do kuźni i na nową ją wykuć (tak, ja też sądzę że to dziwne :P). W ekwipunku oprócz broni możemy mieć accesory. I tylko tyle. Nie ma żadnego bawienia się zdolnościami itemków.
"Time to rumble!!"
Walka, walka, walka!! Walka w TA odbiega nieco od schematu do którego jRPG nas przyzwyczaiły. W walce biorą udział 3 osoby naraz. Z tym że tylko JEDNA (stojąca z przodu) może atakować. Pozostałe dwie są jakby suportem, które mogą używać itemków, rzucać czary leczące itp. Jednak nawet gdy wybierzemy opcję stanby (nicnierobienie:P) nasze postacie mogą na przeciwnika nakrzyczeć, pokazać mu tyłek(!) lub zatańczyć taniec dopingujący :) Te działania wpływają oczywiście pozytywnie na naszego hero z przodu, a przeciwnikowi np. obniżają obronę. Niestety tylko Meis (main hero) może przyzywać summony (co jest związane z fabułą której zdradzać nie chce). Natomiast reszta bohaterów posiada 3-4 ataki specjalne (które zdobywamy w czasie levelowania). Walki niestety nie są zbyt dynamiczne i dla gracza który zdarł zęby na niejednym jRPG będą po prostu banalne. Walka z ostatnim bossem trwa długo tylko dlatego, że jak każdy boss ma przeogromną ilość HP.
Podsumowując. Thousand Arms nie jest złą grą, jednak w kilku aspektach niedopracowaną i nie stanowi wyzwania dla doświadczonego gracza. Jednak warto w nią zagrać chociażby dla przerywników filmowych oraz wszędobylskiego humoru na tle związków damsko-męskich :)
Plusy:
+ grafika
+ RPG+date sim !
+ system skilli (mnie się osobiście bardzo spodobał :P)
+ humor
Minusy:
- niedopracowane randki
- niezbyt dynamiczne walki
- ubogi ekwipunek
Moja ocena: 4/5
Obrazki z gry:
Dodane: 05.01.2007, zmiany: 21.11.2013