Wild Arms

Wydania
1996()
1997()
Ogólnie
Pierwsza gra z serii (4 część już w roku 2005). Mimo grafiki niewykorzystującej nawet w połowie mocy psx zdobyła sobie grupkę wiernych fanów (i dużo większą grupę osób szczerze jej nienawidzących ;-). Główny plus to niesamowita muzyka i klimat - westernowo - fantastyczny ;-)
Widok
Izometr
Walka
Turówka
Recenzje
Niedźwiedź
12.11.2004

Po długim okresie poszukiwań wreszcie udało mi się dorwać w swoje spocone rączki jeden z najlepszych rpg-ów na konsolkę Sony. Tytuł ten wydany przed sławnym Final Fantasy 7 przeszedł bez większego rozgłosu. Mimo wielu dobrych recenzji, gracze i tak rzucali się na przygody Clouda i jego ferajny. Jednak mimo kilku minusów, tytuł ten potrafi wciągnąć na wiele dni, tak jak uczynił to ze mną. :)

Na początek fabuła. Nasza ukochana kraina Filgaia po raz kolejny znalazła się w niebezpieczeństwie. Demony, które 1000 lat temu zostały pokonane, powracają znowu niszcząc wszystko co spotkają na swojej drodze. Jednak znajduje się trójka śmiałków, która postanawia stawić czoła nadchodzącemu złu. Na początku opowieści musimy doprowadzić każdego z osobna (nie znają się ) do spotkania się ze sobą, a następnie już jako drużyna wyruszamy z misją. Jest to jeden z fajniejszych patentów, rzadko spotykany w podobnych produkcjach.

Patrząc na grafikę widać, że gra ma już swoje lata. Chodzenie po świecie czy też lochach jest pokazane z góry, zupełnie jak w większości produkcji ze SNES'a (2D). Jednak sama walka (turowa) jest już wykonana w pełnym trójwymiarze. Jednak jakością wykonania nie zbliża się nawet do podobnych produkcji. Co dziwne, podczas walki postacie nie posiadają ust, jednak można się do tego przyzwyczaić.

Oprawę dźwiękową trudno ocenić. Tło muzyczne jest jednym z najlepszych jakie kiedykolwiek słyszałem. Główny motyw przewijający się przez całą grę jest po prostu genialny. Utwory stylizowane na western tworzą niesamowity klimat. Z drugiej strony zaś, większość efektów dźwiękowych to jakieś nieporozumienie. Na myśl o odgłosie, który pojawia się przy wchodzeniu do walki do tej pory przechodzą mi ciarki po plecach. To samo tyczy się większości czarów czy też "pomrukiwań" przeciwników. Wielki minus.

Każda z postaci posiada po kilka rzeczy (tools), które ułatwiają nam eksplorację świata. Na przykład Rudy ma bomby, którymi może kruszyć niektóre ściany, a Jack ma hak, dzięki któremu może przeskakiwać nad przepaściami. Dzięki temu rozgrywka nabiera zupełnie nowego wymiaru - często musimy kombinować z postaciami, aby dostać się do jakiejś skrzynki. Bardzo często też możemy zupełnie utknąć, nie wiedząc jak przejść dany labirynt.

Ograniczenie całej drużyny do trójki postaci spowodowało, że wybór ekwipunku też nie jest jakiś oszałamiający. Zawsze jak wejdziemy w nowym mieście do sklepu, to będziemy mieli po jednej broni i ubranku dla każdej postaci. Aby nauczyć się nowych czarów musimy najpierw znaleźć przedmiot, na którym później "zapiszemy" u specjalisty żądany czar. Każda z postaci potrafi też przyzywać summony, które "podczepione" pod postać, powodują wzrost odpowiednich statystyk.

Wild Arms posiada cudowny klimat przygody. Fabuła mimo że liniowa potrafi wciągnąć bardzo mocno. Uważam ją za jedną najlepszych z jakimi miałem do czynienia. Jest to tytuł, który stawiam na najwyższej półce. Musicie zagrać!

Ocena : 8/10


Obrazki z gry:

Dodane: 17.11.2004, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?