Dragon Ball Z: Legend of The SaiyansDragon Ball Z: Super Seiya Densetsu (JAP) |
|
Wydania |
1992() 200?() 2011() |
Ogólnie
|
Karciana gra rpg. Wiem, że brzmi to dziwnie, ale tak to właśnie wygląda! Gra ta to oczywiście obowiązkowe danie dla miłośników Smoczych Kul, pozostali rpg-owcy mogą chwilę nad tym posiedzieć, by zobaczyć, o co chodzi z tą karcianką :) Gra po wielu latach w końcu przetłumaczona w pełni na język angielski. Istnieje również polskie nieoficjalne tłumaczenie- autorstwa CIN25, którego on się dziś jednak jako błędu młodości wyrzeka :D.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
turówka, karcianka
|
Recenzje |
Ostatnio niesamowitą wręcz w Polsce popularność zdobyła japońska kreskówka pod tytułem Dragon Ball. Opowiada ona o przygodach grupy przyjaciół, którzy chronią Ziemię przed ciągłymi atakami rozmaitych kreatur. Niby nic nadzwyczajnego, ale ten serial powstały na bazie komiksów Akiry Toriyamy naprawdę wciąga (mnie osobiście podoba się bardzo sposób w jaki autor przedstawił bohaterów od strony osobowości). Widząc możliwość zarobku, firmy konsolowe postanowiły wydać gry komputerowe oparte na motywach Dragon Balla. Jedną z nich jest właśnie Legend of super Saiyan, cRPG wydany na konsolę Super Nintendo.
Fabuła programu niemal niczym nie różni się od serialu, a dokładnie od od jego drugiej serii (Dragon Ball Z). Na Ziemię przybywa zły brat głównego bohatera - Raditz i porywa jego syna Gohana. Goku wraz z zielonoskórym Piccolo wyrusza więc na ratunek. Jak się później okazuje Raditz to małe piwo w porównaniu z Nappą i księciem Vejitą, którzy wkrótce mają wylądować na naszej biednej planecie. A za nimi wszystkimi stoi jeszcze ktoś... potężny tyran Frieza. Jak widać Goku i jego kompani nie będą się nudzić :).
Sama gra jest typowym, japońskim rolplejem. Posiadamy drużynę (jej skład zmienia się wyjątkowo często), którą podróżujemy po rozmaitych obszarach, walczymy, trenujemy i zbieramy przedmioty (w tym tytułowe Smocze Kule). Ale po kolei...
Cała akcja dzieli się na dwie zasadnicze części: perypetie na Ziemi i na odległej Namek. Przygody na naszej planecie stanowią jednak raczej tylko swego rodzaju prolog do właściwych wydarzeń. W grze obowiązuje rzut izometryczny. Po obszarach poruszamy się postacią symbolizującą położenie całej naszej drużyny. Możemy po prostu chodzić, latać (dla bohaterów Dragon Balla to nic nadzwyczajnego) lub latać bardzo szybko (dookoła sylwetki postaci pojawia się aura energii). Tutaj mamy pierwszą niedogodność, właściwie buga. Otóż w przypadku wybrania trzeciej opcji - co chwila będziemy atakowani, co bardzo denerwuje i w końcu zmusza do lotu z normalną szybkością:(. Teraz parę słów o rodzaju obszarów, po których przyjdzie nam się przemieszczać. Są one raczej urozmaicone: pełno drzew, pagórków, klifów, płaskowyżów, jezior oraz rzek. Niby wszystko pięknie, ale... to jest takie monotonne. Obiekty różnią się bardzo niewiele od siebie, przez co szybko zaczynają nas nudzić. Na dodatek zmiana planety wcale nie pomaga. Na Namek po prostu drzewa mają inny układ gałęzi niż na Ziemi, a trawa i woda inny kolor. Wszystko! Koniec różnic! Zastanawiające, prawda? Istnieje jeszcze jeden mankament utrudniający podróżowanie: brak mapy!!! Nie każdy ma przecież zmysł nawigatora i fotograficzną pamięć!!!
Wypada też wspomnieć coś o postaciach. Każdego z bohaterów charakteryzują 3 współczynniki: HP (trzeba tłumaczyć?), KI (zasoby energii) oraz PL (Power Level - coś jak siła fizyczna). Wraz ze zdobywaniem doświadczenia postacie awansują na kolejne poziomy i ich statystyki rosną.
Grafika prezentuje dobry poziom jak na możliwości konsoli Super Nintendo. Porządna ostrość kolorów, wyraźne sylwetki postaci, ładne portrety, niezła animacja... Z dźwiękiem jest niestety gorzej. Efekty są naprawdę ubogie, a muzyka to zaledwie 3 (słownie: trzy) utwory. Jeden na podróżowanie po obszarach, jeden na walki i jeden na finałowy pojedynek. Jak dla mnie to ciut tego za mało.
Walka. Według mnie najsmakowitszy element gry (serialu z resztą też). W czasie lotu/chodzenia możemy natknąć się na grupki przeciwników. Wtedy uruchamia się specjalny, oddzielny ekran. Wrogów jest sporo rodzajów. Przyjdzie nam się zmierzyć z silnymi bossami, wrednymi saibamenami czy też lojalnymi i zawsze gotowymi na poświęcenie życia żołnierzami Friezy. Szkoda tylko, że większość nieprzyjaciół wygląda tak samo, a ich odmiany rozpoznać można po zmienionych kolorach. Brak inwencji twórców? Do rzeczy jednak. Walka w Legend of Super Saiyan toczy się w systemie turowym. Każdej postaci przyznajemy jedną z kart, które losowo zmieniają się na początku każdej rundy. Poszczególne karty mają wskaźniki ofensywy i defensywy. Musimy więc myśleć taktycznie- słabszym postaciom przyznając lepsze atuty i odwrotnie: silniejszym dawać gorsze. Istnieje również szansa pojawienia się tak zwanej Magic Card, która pozwala na wykorzystanie ataku energetycznego. Po przyznaniu kart pozostaje nam już tylko obserwować skutki naszych poczynań poprzez animacje walki. Są one naprawdę świetne. Postacie blokują ciosy, unikają, rzucają się do wody, na skały, kopią, uderzają pięścią, z bańki... Ogląda się to po prostu super! Szczególnie potyczki z bossami są naprawdę ekscytujące - sami musicie to zobaczyć.
Podczas naszej przygody natkniemy się na wiele różnych przedmiotów. Nie są to jednak, ani zbroje, ani broń (wszak w Dragon Ballu walki toczą się na pięści i pociski energetyczne) tylko... karty z wizerunkami bohaterów serialu. Według mnie ciekawe i nowatorskie rozwiązanie :). Wśród itemów są takie, które leczą, odnawiają energię, losują nowe karty, ale i żarty autorów gry (patrz Yajirobe ^_^).
Grywalność. Cóż, gra się wspaniale. Przygoda wciąga tak, że zapomina się o niedociągnięciach programu (takich jak brak mapy :/). Emocjonujące walki, jaskinie pełne wrogów i gazowych pułapek, dobre przerywniki. Miodzio. Do tego dochodzą urozmaicenia w rodzaju treningu Goku na statku kosmicznym i Piccolo w Zaświatach.
Pozycja ta z pewnością powinna się znaleźć na liście ukończonych gier każdego miłośnika Dragon Balla. Dla innych będzie pewnie reprezentować mniejszą wartość, ale też ich wciągnie. Szkoda, że nie wydano kontynuacji. Chciałby zmierzyć się z Cellem i innymi androidami.
PS. Mała nagana należy się też tłumaczom. Pod koniec gry kwestie poszczególnych postaci wypowiadane są już po japońsku, a nie w ingliszu. Lenistwo czy niedopatrzenie?
Obrazki z gry:
Dodane: 13.05.2002, zmiany: 21.11.2013