Majin Tensei II: Spiral Nemesis |
|
Wydania |
1995(![]() 2018( ![]() |
Ogólnie
|
Spinoff serii Shin Megami Tensei - czyli łapanie i walki z demonami w wersji taktycznej., na modłę Fire Emblem.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
turówka
|
Recenzje |

Kolejna odsłona "Majin Tensei" poprawiła wszystkie wady poprzednika, ale czy to wystarczyło na poprawę grywalności? Nie do końca, jest dużo lepiej, ale niezbyt rewelacyjnie. Gra dobija we wszystkich aspektach do standardu SMT2, jedynka była w tym temacie jedną nogą w grobie (styl MT2). Wciąż nie jest to czołówka gier SRPG na SNES, gdzie szczyty okupują "Fire Emblem", "Tactics Ogre" czy "Bahamut Lagun". Niemniej, warto spojrzeć.
Fabuła, wiadomo - inwazja demonów. Istotne będą tutaj podróże w czasie i wybory dialogowe, które ustanowią pięć ścieżek prowadzących do różnych zakończeń. Wybory te przestawią (lub nie) wyrównanie drużyny, co będzie mieć wpływ na rekrutację i fuzje demonów. Dodatkowo zmienią się sojusznicy w drużynie, a ta będzie mieć więcej członków niż dwóch. Wciąż to będzie komputerowiec i czarodziejka, ale liczba postaci wzrośnie do pięciu. Sama historia nie jest jakoś pierwszoplanowa, ale to jednak krok do przodu.
Sama rozgrywka nie zmieniła się wiele. To wciąż schemat "Fire Emblem", ale wszystkie elementy udoskonalono względem poprzednika. Mapki "świata" są bardziej czytelne. Pierwszy rozdział to, powiedzmy, samouczek. Później na każdej mapce będzie dom fuzji, lombard, pełnoprawny sklep i miejsce służące do grindu. Dostęp do poszczególnych obiektów wymaga stoczenia kilku bitew w miejscach blokujących ścieżki. Same bitwy są bardziej przemyślane, ale wciąż nie jest to ideał. Fontanny lecznicze są stonowane i nie są tak potężne jak w jedynce. Generatory potworów "wypluwają" tylko jednego demona naraz, a dodatkowo można je zapieczętować (tylko ludzie). Nowych obiektów dodano kilka: bazy, drzwi oraz pola dające obrażenia. Obecność baz stwarza nowy cel misji: zdobycie bazy (własną trzeba chronić).
System statystyk jest teraz zgodny z grą SMT2, czyli dochodzą atrybuty drugorzędne. Każdy z nich ma znaczenie, nawet parametr speed, który wcześniej był nieistotny. Jego wysoka wartość pozwala na wykonanie podwójnych ataków w jednej rundzie. Za to demony to inna bajka. Ich rozwój wciąż jest związany z rangą, ale jest to inny i lepszy system. Rang jest kilkadziesiąt i ich awans może podnieść główne atrybuty demona (nawet kilka naraz). Praktycznie każdy demon ma jakieś umiejętności, których wyuczy się osiągając odpowiednią rangę. Umiejętności te można odziedziczyć, ale te wciąż są rozdzielone od magii, więc czary nie podlegają przekazaniu jak choćby w "Last Bible 3". Ranga w zasadzie jest inną nazwą dla poziomu. System ten jest o wiele lepszy, gdyż w ten sposób nawet słaby demon może być przydatny przez długi czas. Wadą jest, że w końcu i tak zostanie zutylizowany i całe jego doświadczenie "zmarnowane".
System ekwipunku został poważnie ulepszony. Nie zabraknie miejsca na przedmioty, a każdy z nich ma licznik do 99-u. W końcu wprowadzono broń palną, ewentualnie broń dalekiego zasięgu jak kusze. Jest też broń typu włócznie, która ma bliski i daleki zasięg (do wyboru). Broń palna jest mocna, ale nie można jej kupić i nie ma bliskiego zasięgu, więc odpada kontratak. Wadą jest niemożność jednoczesnego wyposażenia broni palnej i białej, a tak było w SMT1/2. Przed atakiem można za darmo użyć equip, ale jest to irytujące. Demony także można wyposażyć w broń i zbroje. Podobnie jak w LB3, nie wszystkie. Inaczej niż w LB3, nie ma wzmocnień naturalnych oręży demona jak zęby, pazury czy żądła.
System walki jest podobny do tego z jedynki, ale znacznie wzrosła ilość zależności: więcej typów demonów, więcej żywiołów, różne zasięgi ataków, różnorodność terenu. Jeden typ demona ma zasięg rakietowy, czyli atakuje po pewnej średnicy, ale nie może walczyć w bliskim kontakcie, co jest trochę bez sensu. Problemem tej gry i wielu innych SRPG jest system przyznawania doświadczenia. Lwią część dostaje postać, która wykańcza wroga. Pośrednie ataki i kontry dostają ochłapy, a postacie, które leczą i rzucają bufy (tak, wprowadzono 1 taki czar) dostają figę z makiem. Ludzie nie mogą umrzeć, w pewnym momencie stabilizuje się piątka postaci. Doświadczenia nie starczy dla wszystkich, a niektóre demony są jednak potrzebne. Powoduje to, że rozwijamy tylko ludzi albo część ludzi i część demonów. Słabo rozwiniętych trzeba chronić przed śmiercią. Rozwijane demony będą "połykać" doświadczenie, bo po fuzji dostaniemy mocniejszego demona, ale z najniższą rangą, który może być słabszy od tego wcześniejszego. Są miejsca z możliwością grindu, ale trzeba z nich uciekać, a wiąże się to z utratą połowy pieniędzy (przedmiot do ucieczki jest rzadki). Bitew jest i tak za dużo, więc grind jest mało ekscytujący. Poza tym walki są ekstremalnie wolne. Opcja pomijania animacji jest, ale ona niewiele zmienia.
Fuzje demonów (zwane remix) są dostępne w specjalnych obiektach na mapie "świata" lub bezpośrednio w bitwach. W domach fuzji dostępna jest fuzja podwójna i potrójna. Można awansować demona na wyższego używając pewnych gatunków, które można zdobyć w lombardzie za kamienie szlachetne. Tutaj, inaczej niż w jedynce, nie można mieć takich samych demonów jednocześnie. Mapka fuzji jest jedną z lepszych. Fuzja w czasie bitwy może skutkować wielce pożądaną mutacją.
Sprawy techniczne. Grafika to krok wstecz. Stylistycznie chce się dopasować do SMT2, tyle że już w jedynce grafika była ładniejsza od SMT2. Stawiam na recykling demonów. Bitwy są w widoku izometrycznym, trochę lepsze niż te z SMT2, ale dużo gorsze niż w jedynce. Muzyka jest niezła, jest więcej kawałków, zawarto nawet przeróbki tych z jedynki. Interfejs użytkownika jest dużo lepszy niż poprzednio, ale jest kilka zgrzytów. Nie ma opcji load i restart w trakcie rozgrywki, trzeba resetować konsolę (emulator). Nie wiadomo czemu kursor ma przesunięcie co pół pola na mapie bitwy.
Moja ocena: 3/5
Obrazki z gry:
/obrazki dostarczył Cholok/
Dodane: 08.12.2018, zmiany: 11.05.2025