Dark Eyes: Battle Gate (JAP) |
|
Wydania |
2001() |
Ogólnie
|
Wydana tylko w Japonii (jak większość gier na WonderSwana) taktyczna rpg z kiepską grafiką. Jak na mój gust postacie narysowane są po prostu obleśnie :) W grze możemy wybrać 1 z 2 postaci do sterowania (on i ona) i przynajmniej na początku gra toczy się w innych miejscach- pewnie potem ścieżki fabularne pokrywają się. Do naszego bohatera /-erki mogą przyłączyć się następnie kolejne postacie- przez kilka pierwszych minut testowania gry udało mi się zgromadzić 5-osobowy team.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
turówka
|
Recenzje |
No i mamy nareszcie kolor! I co z tego?
Mimo iż gra jest kolorowa, to nic niestety specjalnego to nie jest. Dark Eyes jest jednym z pierwszych tytułów, co dopiero zaczęto robić w kolorach i to eksperymentowanie niestety widać. Postacie przedstawione w trzech kolorach nie prezentują się aż tak rewelacyjnie (te trzy kolory to czarny, biały, jakiś dodatkowy np. niebieski czy czerowny, no i plus może tak po dwa odcienie do każdego z nich). Tak więc dobrze, że mamy kolor, troszeczkę gorzej, że jego ilość jest biedna jak na pegazusie (NES), chociaż chyba w niektórych momentach, nawet NES potrafi więcej wyciągnąć.
Czarne oczy na planecie uczciwej nadziei - zgon...
Na planecie, która się nazywa "Fair Hope" (Uczciwa nadzieja - tak, wiem dość dziwacznie, dlatego może nazwy tej planety nie będziemy tłumaczyć, jeżeli się do niej będę odnosił) toczy się walka od niepamiętnych czasów między dwoma rasami, a raczej rodzinami - Ogaru oraz Infan. Planeta Fair Hope jest podzielona na dwie części, tak więc obie rodziny zbudowały cywilizację bez wiedzy o swoim istnieniu. Ogaru była bogata w naturalne zasoby środowiska i używała normalnych codziennych metody takie jak uprawianie roślin. Rodzina Infan zaś poświęcała się bardziej technologii, dzięki którym byli w stanie tworzyć przeróżne przedmioty, albo wykopywali zasoby. Jednak nastąpił moment kiedy te dwie rodziny się ze sobą spotkały. Niestety, doprowadziło to do straszliwej wojny, która podzieliła kontynent na 2 mniejsze. Tym razem są już na dobre rozdzieleni, ale czy aby na pewno?
Push Start Button, inaczej się zacząć nie da
Na samym początku gracz ma za zadanie wybrać jedną z postaci, którą będzie grał - czy postacią z rodziny Ogaru, czy może postacią z rodziny Infan. Może wydawać się trochę skomplikowanie przez te wszystkie domki i krzaczki w tekście, ale wystarczy trochę się rozejrzeć i będzie po bólu. Niech wam może Reptile trochę przybliży co w grze mamy za zadanie zrobić. Z początku musimy się jakoś wybić i być znanym w naszej rodzinie, zapoznać się z innymi (wiadomo, w rodzinie to jak w mafii, trzeba być szanowanym i dobrze znanym), gdy to uczynimy, to naszym kolejnym zadaniem będzie przystąpienie do kolejnej wojny między rodzinami Ogaru-Infan, a jak to się zakończy - to tylko zależy od nas samych.
Przedstawiony świat, system gry
Jak widać, grę można porównać spokojnie do Final Fantasty Tactics. Zacznijmy od samego faktu, że jednak chodzimy gdzie chcemy i jak chcemy. Wygląd jest izometryczny (lekko skrzywiony obraz dla niewtajemniczonych). Możemy zwiedzać przeróżne lokalizacje: góry, lasy, domy, knajpy. Przeciwnicy wyskakują znienacka (nie widzimy ich) co jest typowe dla wielu gier RPG. Trzymając się jednak tych mapek, to też jakoś tak nie za specjalnie coś wyjątkowego. Każde miasto jest jak wiadomo troszeczkę inaczej rozłożone, ale strasznie biednie zabudowane! Domki postawione w ścianach, podłoga no i zdarzenia biegające. Więcej na ich temat się nie da nic powiedzieć, gdyż jak widać na screenach, to dosłownie wszystko! Można co jedynie dodać, że mają jeszcze kilka kolorów.
Tyle w tym złego, czy może być jeszcze gorzej?
Oczywiście. Jako że niestety to testuję i opisuję za pomocą emulatora i romów, to mamy wielki problem, jeżeli chodzi o animację. Na pewno problem nie leży po stronie emulatora, gdyż wszystko inne chodzi jak powinno, tylko z Dark Eyes (ROMem) mamy problem. Animacja chodzi w tak przyśpieszonym tempie, że trochę no ciężko się gra. Trzeba bardziej się namęczyć, żeby porozmawiać z jakimś zdarzeniem jak są w stałym ruchu. Co chwilę uciekają, a my musimy szybko i lekko nacisnąć klawisz, jakby nam się wszystko dobrze ustawiło, to akurat zdarzenie ucieknie, a najlepsze jest, że nawet jak zagadamy to i tak w japońskim języku sobie pogadamy, więc tak grać delikatnie to nie za bardzo jest wygodnie, na dodatek w przyspieszonym tempie, nie no zdecydowanie odpada.
A co z dźwiękiem?
Wyłącz w emulatorze wszelkiego rodzaju opcję dźwięku i włącz coś porządnego w winampie. Nie dość, że melodia buczy jak nie wiadomo co, muzyczki są wykonane w kiepskiej jakości, na dodatek, żeby było tego mało, to same dźwięki (uderzenia, zaklęcia itp.) tak dają po uszach, że tego opisać się naprawdę nie da bez przeklinania. Więc może zapomnijmy o kwestii muzyki i dźwięku. Przejdźmy może do czegoś milszego.
Jeżeli chodzi o dobre strony
No to można powiedzieć, że sama walka przedstawia się ciekawie. W szczególności podobają mi się postacie i potwory na samym dole jak walczą, po prostu klasyczna animacja, 3 może 4 klatki (jeżeli chodzi o zwykłe ataki oczywiście), na co w szczególności polecam zwrócić uwagę. Oczywiście, nie ukryję faktu, że trochę to monotonne, wszystkie animacje walki tak samo wyglądają (przykładowo: zwykły atak - uderza mieczem, jakaś tam umiejętność, jeżeli jest z broni, to będzie w takim wypadku to samo, co zwykły atak plus dodatkowo jakaś tam animacja jak leci coś podobnego do ognia czy coś innego), jednak dobrze jest się przypatrzeć, bo może trafimy na jakiś nowy rodzaj animacji. Przyjrzyjmy się może jednak walce od strony technicznej. Na samym początku mamy możliwość (w zależności od przeciwników) dać max ośmiu naszych kolesi z drużyny. Atakować można z czterech stron (z boków, z przodu i z tyłu), ale w sumie to nie ma znaczenia, tylko samo ułożenie. Uszkodzenia są takie same niezależnie od strony, z której przeciwnika zaatakujemy. Głupia sprawa natomiast jest z umiejętnościami. Jeżeli chcemy ich użyć to nie możemy zrobić ruchu postacią, robiąc nawet jeden krok, pozbywamy się użycia umiejętności w danej turze. Głupi bajer, prawda? Tak samo głupi jak fakt, że jak się zablokuje postać przez swoich, to nie można wykonać ruchu. Nie ma przejścia i koniec, gracz ma problem powiedzieli autorzy. Trzeba z tym sobie jakoś radzić. Żeby wygrać walkę, trzeba się nawet namęczyć i przygotować odpowiednią strategię, aby zniszczyć przeciwnika, a do tego przyda nam się zdolna drużyna. Wiadomo przecież, że...
...do naszej załogi trafiają najlepsi.
Nie da się ukryć. W Dark Eyes gracz jest panem, jeżeli chodzi o kwestię tworzenia drużyny. Nie czekamy, aż ktoś przyjdzie i walnie tekst "Hejka, jesteście nieźli, mogę się przyłączyć?", tak jak to ma miejsce w FFT, nie musimy nikogo ratować z opresji, bo wpadł w ręce bandziora, czy też nie wciskają nam się na "chama" do drużyny, bo jesteśmy jakimś tam księciem, czy księżniczką (Fire Emblem). Wchodzimy sobie do Pubu i widzimy wiele kolesi co im się po prostu nudzi. Podchodzimy do jednego z nich, jeżeli nam się "spodoba" (zaimponuje wyglądem tak naprawdę), możemy go przyjąć do drużyny i tutaj zaczyna się cała zabawa. Nie przyjmujemy tam jakiegoś Józka z góry i wiadomo kto to jest itp. Oj nie. Jeżeli się zgodzimy przyjąć kolesia do drużyny, to normalna rzecz, trzeba mu nadać jakieś imię (niestety do wyboru mamy tylko zakres katakany). Kolesia niestety przyjmujemy z gołymi rękoma, więc wypada wpaść do sklepu zakupić jakąś bronń, akcesoria dla danej postaci, żeby nie był podczas walki fajtłapą. Dobrze, że nawet jak tego zapomnimy zrobić, to postać całkowicie się nie zmarnuje. Zawsze może atakować pięściami (odejmując 2HP), albo robić za jakiegoś rodzaju supporta.
1a i 2b, klasy
Skoro się Reptile rozpisał na temat postaci, to może przejdźmy do ich konkretów. W grze istnieje wiele klas. Wygodniej będzie chyba opisać je w języku angielskim, tak zapewne większość osób załapie o co chodzi. Mamy tak: Ranger, Smith, Bishop, Mage, Sorsure, Mage, Cleric, Pirate oraz wiele innych. Jeżeli nam się jakaś dana postać nie przyda, bądź nam się znudzi, mamy możliwość "zwolnienia" z obowiązków w drużynie (tylko przed tym zaleca się ściągnąć ekwipunek, bo prawdopodobnie pójdzie razem z nim). Przy dobrym poziomie, mamy możliwość zmiany klasy danej postaci, co ciekawsze, mamy kilka możliwości! To nie jest jakieś tam dwa wybory, tutaj jest ich dosłownie kilka. Dla jednej postaci, mogłem ją zmienić w jedną z czterech klas i przy dobrym rozwoju, ponownie będę miał możliwość zmienienia klasy na jakąś inną, warto jest inwestować w zmiany, im większy poziom, tym jakaś zmiana, jeżeli mamy zmianę, to i lepsze statystyki, co oznacza lepszą postać, no i chyba przede wszystkim o tym chodzi w grach RPG, dobra zabawa przy własnych postaciach i drużyny.
Summarum
Dark Eyes źle się nie przedstawia. Dość ciekawa gierka, w którą można pograć, jednak trzeba do niej mieć szczególną cierpliwość. Nie dość, że gra jest w języku japońskim (gdzie zapewne wiele osób się nie potrafi odnaleźć), to także ta przyśpieszona animacja na mapce po prostu dobija. Szkoda, że gra ma tyle minusów, chociaż co do tej animacji to do końca nie wiem, czy jest to wina ROMu, czy i oryginalna gra tak wyglądała. Przypuszczam, że taka akcja by nie miała miejscu bytu tak naprawdę i wszystko działa w normalny sposób... Przyjmowanie do drużyny, kogo się tylko chce, fajna sprawa, system walki też ciekawie się zaprezentował, ale chyba to nie wystarcza. Grafika dość słaba, dźwięki marne, a o muzyce to możemy zapomnieć. W summarum liczył Reptile, co najmniej na jakieś trzy na pięć, lecz niestety obawia się, że taka ocena raczej byłaby stanowczo za wysoka dla tej gry. Jeszcze dodatkowo ta animacja, o nie nie. Na serio nie bardzo mi się to widzi. Jak znajdzie się jakiś śmiałek, któremu gra bardziej się spodoba i udowodni, że ta gra zasługuje na więcej, to wtenczas może JRK przymruży oko na tę sprawę i wstawi lepszą ocenę. Dziękuję za przeczytanie wyczerpującej tej pracy.
Reptile
reptile@o2.pl
www.rpgmaker.pl
Moja ocena: 2/5
Obrazki z gry:
Dodane: 04.10.2002, zmiany: 21.11.2013