Medarot: Perfect Edition Kuwagata Version (JAP) |
|
Wydania |
1999() |
Ogólnie
|
Jest taka zasada, że jeżeli coś się dobrze sprzedaje, trzeba z tego wydusić tyle, ile się tylko da. Autorzy gier znają tą zasadę znakomicie. Po sukcesie Pokemonów świat gier zaludnił się od przeróżnych ich odmian- digimonów, Roboponów i innych Dokaponów. Z tego, co widzę, również ta gra jest żerowaniem na tej manii. Tym razem nasi milusińscy zwać będą się Medarotami, a reszta jest szczęśliwie ukryta za zasłoną z japońskich znaczków :) [ten tekst żywcem przepisałem z podpisu do gry Harobots na WSW, ale pasuje doskonale :)]
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
turówka
|
Recenzje |
Gra ta okazała się wielkim hitem (jak?!), na podstawie gierki z wonderswana Bandai zaczął atakowana inne platformy, między innymi Nintendo Gameboy. Następnie powstała manga, a nawet anime! OK., ale mamy tutaj kolejną wersję gierki i za pewne zżera wszystkich ciekawość czym się różnią. Sytuacja jest bardzo podobna, gdy na gameboya wyszły gierki Pokemon (Red i Blue) - czyli różni się niemal tylko i wyłącznie tytułem. Z innych zmian: intro zostało troszeczkę poprawione (naprawdę troszeczkę), ale wystarczające to się może okazać tylko dla garstki fanów. Ostatnim nowym elementem jaki nam oferuje versja Kuwagata to nowe części Medarotów. To wszystko - koniec - nie ma podziękowań za to, że ktoś zakupił po raz kolejny tę samą grę.
Czego się spodziewaliście - może nowej grafiki? Nic z tego - w informacji (na oficjalnej stronie wonderswana) napisali, że została poprawiona, wraz z animacjami. Być może się nie znam na grafice, ale dla mnie te pixelki pozostają niezmienione, podobnie jak i cała animacja. Dźwięki, jak i muzyczki znalazły się w podobnej sytuacji.
Fabuła - to samo. Wszystko to samo. Te same teksty, te same grafiki twarzy, animacje, mapping - wszystko. Normalnie ta sama gra. Może jedynie troszeczkę trudniejsza niż poprzednia versja. Statystycznie rzecz biorąc części są lepsze, ale jakoś podczas walki tego nie odczuwamy, może przeciwnicy stali się silniejsi? Kto tam wie co oni z tą gierką porobili. Jedno jest pewne - zmiany są naprawdę naprawdę minimalne.
Zapraszam do poprzedniej recenzji (wersji Kabuto), gdzie znajdziecie informacje odnośnie grafiki, melodyjki, fabuły i ogólnej oceny gierki jak wypadła. Wersja Kuwagata wypada tak samo.
***
Akcja gry wybiega troszeczkę "dalej" w przyszłość w stosunku do naszej rzeczywistości. Autorzy nie podali konkretnej daty, ale powiedzmy że jest rok 2020. Ludzie wybiegli z techniką do przodu i stworzyli Medaroty (maskotka i robot w jednym). Każdy w tych czasach (a raczej większość) posiada medarota, zatem jest o co walczyć (sława, lepsze części, tytuł mistrza medarotów - pięknie). Do stworzenia medarota potrzebujemy szkielet (chyba zaczerpnięte z terminatora), na który następnie nakładamy lewą rękę, prawą, głowę, nogi... no i oczwiście najważniejsza część - medalion, odpowiadający za mózg naszego podopiecznego.
Wcielamy się w rolę chłopca o imieniu Sekaru, jego marzeniem jest zaprojektowanie medarota, dziennie siedzi przed komputerem i stara się coś tam zaprogramować, niestety zazwyczaj kończy się to niepowodzeniem. Zmęczony projektem postanawia trochę odpocząć i zrobić coś innego. Wybiera się więc na spacer, a pies od razu w nogi, nie czekając na smycz (w zasadzie nie możemy się dziwić, jakby ktoś swojego psa nazwał Bonaparte, to też by uciekł z domu...). W parku znajdujemy medalion, od ojca otrzymamy swój pierwszy szkielet i w taki sposób mamy swojego pierwszego medarota zrobionego. Co prawda T1000 to nie jest, ale zawsze coś na dobry początek. Cała akcja gry teraz toczy się praktycznie z górki - koledzy zauważyli że mamy terminatora, to oznacza, że należy wyzwać nas na pojedynek... Po drodze znajdzie się oczywiście jakaś organizacja, która zechce opanować świat, a my musimy to im w tym przeszkodzić, tak więc walczymy w imię Dobra.
Przejdźmy może do samej gry: w drużynie mamy miejsce na 9 robotów. 3 grupy po 3 roboty, 3 liderów (grupy A, grupy B, grupy C), oraz po dwóch dla każdej grupy "pomocników". Samych części do robotów jest tyle ile pokemonów (((_^) części kupujemy w sklepie, znajdujemy w skrzynkach, bądź od przeciwników dostaniemy w nagrodę. Przy grze spędza się czas w miarę znośnie, lecz trzeba trochę czasu, aby się przyzwyczaić do całego klimatu. Klasyczny czarno-biały RPG, muzyczki trochę mogłyby też wypaść lepiej, nie wspominając o tych dźwiękach (wybuchów). Już w wcześniejszym Macross wypadły o niebo lepiej, chociaż też wymagał trochę jakiegoś dopracowania. Podobnie jak i cały mapping wypadł nie najlepiej. Powtarzające się domki (od wewnątrz jak i zewnątrz), bez jakiegoś urozmaicenia i jeżeli szybko się nie ruszymy z miejsca, to muzyczka może nas zacząć denerwować.
Walki na mapce pojawiają się losowo. Tylko czasami będziemy mieli to szczęście, aby zobaczyć naszego przeciwnika wcześniej. Zaznaczmy istotną rzecz, gdy podejmiemy walkę, nie ma odwrotu. Walczymy aż do końca. Nie ma Game Over, ale gdy przegramy tracimy jakąś naszą część z robota, więc trochę ostrożności nigdy za wiele przy potyczkach z tej okazji. Moja rada: celować (w miarę możliwości) zawsze w głowę - i najlepiej w lidera przeciwników. Jeżeli rozwalimy głowę, wygrywamy całą walkę. To samo się tyczy nas, jeżeli nam odstrzelą głowę, przegrywamy.
Summarum
Fabuła gry niezbyt oryginalna, dźwięki, melodyjki, grafika też nie wypadły na jakimś supernowym poziomie. Jedynie co można pochwalić to wątek gry, który jest identyczny w niemal każdej grze tego rodzaju. Nie powiem, że ciekawie się gra, ale potrzeba jednak tego czasu, aby się przyzwyczaić. Dla fanów pokemon, digimon itp. Medarot może być udany, dla innych średnio, a dla niecierpliwych całkowita strata czasu. Po co się męczyć? Polecam zagrać w coś innego... Jest tyle ciekawych tytułów na świecie, i jeżeli ich nie znasz to polecam rozejrzeć się po stronce JRK's RPGs (((_^).
Jya!
Moja ocena: 2/5
Reptile
reptile@o2.pl
www.rpgmaker.pl
Obrazki z gry:
Dodane: 24.06.2003, zmiany: 21.11.2013