Riviera: Yakusoku No Chi (JAP) |
|
Wydania |
2002() |
Ogólnie
|
Kolorowy i cieszący oko, choć z nieco dziwną grafiką mordek postaci erpeg. Składa się głównie z walk, potem następuje jeszcze kilka walk, w przerwach toczymy zaś walki :). Ok, trochę przesadzam.. Sporo też w końcu poczytamy dialogów (na które na szczęście nie mamy wpływu i przez nieznajomość języka rozgrywki sobie nie popsujemy). W grze sterujemy dwójką bohaterów (+ ich nie walczącym, ale za to gadającym kotem), wybierając im kolejne plansze do odwiedzenia. A tam czekają na nas... zgadliście- walki! Walczymy w systemie turowym, wydając rozkazy i podziwiając malutkie animacje ludzików i potworków. Całkiem to wszystko wygląda przyjemnie, szkoda tylko, że całe w krzaczorach...
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
turówka
|
Recenzje |
Obiecana ziemia - Riviera
Z tego co wiadomo, na Ragnaroku wybuchła wojna pomiędzy bogami a demonami. Kiedy demony przejmowały kontrolę nad Asgardem (krainą bogów), bogowie postanowili złamać pewne tabu. Poświęcili swoje życia, aby mogli się narodzić aniołowie o czarnych skrzydłach (Grim Angels, aniołowie śmierci??). Każdy z takich aniołów posiadał boską broń o nazwie "diviner", którymi udało się przegonić demony, a dokładniej zapieczętować je w otchłani. Bogowie zostawili swoje moce oraz mądrość na wyspie zwanej Riviera, pod opieką duchów. Mija 1000 lat, demony wyrwały się na wolność, a bogów nie ma. Zastępca bogów, widząc że Asgard nie wytrzyma kolejnego starcia z demonami, podejmuje konkretne kroki. Wyznacza najsilniejsze odziały, aby uwolniły ukrytą moc Riviery. Tym oddziałem są oczywiście aniołowie śmierci. I to my poprowadzimy walkę pomiędzy aniołami śmierci a demonami. Taki jest właśnie zarys fabularny, a wcielamy się w mniej doświadczonego anioła, który się do swojego fachu dopiero przyucza. Na samym początku wpadamy w pułapkę i spadamy na ziemię, przy czym oczywiście nie pamiętamy o sobie za wiele. Jak potoczy się dalej wojna bogów i demonów i czy anioł odzyska swoją pamięć - zależy tylko od nas samych. Jeżeli jeszcze to nie zachęciło was do wypróbowania gry, zachęcam czytać dalej (jeżeli jesteście w stanie), co nam oferuje gra.
Klucz do sukcesu!
Chwała dla Bandai, że Riviera nie jest kolejnym klonem Harabotów, czy ich inną odmianą. Normalny, prosty RPG, za wyjątkiem całego systemu gry, ale o to właśnie chodziło. Piękna graficzna 2D. Ładnie wykonane postacie: kolorowe, posiadające wiele klatek animacji oraz wykonane w klimatyczny sposób przemawiający do gracza. Dźwięki jak i melodyjki to po prostu rewelka, prawdopodobnie wyciskająca z łabędzia siódme poty. Warto, naprawdę warto jest troszeczkę zainwestować w tego typu rzeczy. Na jeden drobny szczegół nikt nie zwróci uwagę, ale jak takich szczegółów uzbiera się wiele, to powstanie nam właśnie ekstra tytuł. Miłymi elementami dla oka są chociażby grafiki twarzy rozmawiających postaci, zmieniające się w zależności od sytuacji.
Na pewno zwrócicie uwagę...
Na dziwaczny system gry, który może się większości nie spodobać. Nie posiadamy możliwości swobodnego ruchu (w lewo, prawo, góra, czy dół). Poruszanie się to całkowita inna bajka. Zastosowano tak zwany the easy trigger system (ETS). Poruszamy się po małej mapce (naprawdę małej) i wyskakują nam opcje "co chcemy wykonać". Możemy z kimś porozmawiać, coś przeszukać, poruszyć się dalej, czy wrócić do poprzedniej mapki. Powiedzmy szczerze - jesteśmy ograniczeni na maksa. Osobiście nie podoba mi się tego typu rozwiązanie, ale posiada to specyficzny urok. ETS może być najsłabszą stroną gry (bo dla niektórych niewygodny jest), ale za to pełno jest mini gierek, przy których nie sposób się nudzić. Przykładów nie trzeba szukać daleko:
- skrzynki, czy inne przedmioty, znalezione na mapce wymagają szybkiej reakcji gracza. W ciągu powiedzmy 2-3 sekund musimy wstukać kombinację: dół, dół, A; albo sam przycisk A tyle razy ile jest wymagany.
- podczas naszej przygody, towarzyszyć nam będą dziewczyny (yatta!). Autorzy wpadli na pomysł, aby dać nam posmakować o ile dobrze pamiętam "sim date". Nabijamy sobie "punkty" u faworytki, która nam wpadnie w oko. To znowuż wiąże się w jakimś tam stopniu z urozmaiconą fabułą. Pamiętajmy: kobieta zmienną jest. A każde napotkane na naszej drodze są inne. Sympatyczny dodatek - jak i bohaterki (((_^).
Najważniejsze zawsze na końcu - System walki
Gdy spacerujemy po mapce, może nam się przytrafić jakaś walka (jak to zwykle w RPGach bywa). Możemy walkę zaakceptować, bądź też wrócić się z powrotem na poprzednią mapkę. Problem w tym, że ten potwór tam nadal będzie, prędzej czy później z gnojem i tak trzeba stoczyć walkę, a nic nie stoi na przeszkodzie, aby zrobić to za pierwszym razem. Jeżeli naprawdę nie czujemy się na siłach, to wcześniej radzę zrobić save. Walki są "3 on wielu", mamy do wyboru taktykę:
a) atak (dwie postacie z przodu, jedna z tyłu),
b) magia (dwie z tyłu, jedna z przodu)
Także od nas zależy kto będzie walczył w danej walce. Jakiegoś specjalnego "LV UP" nie spotkałem, ale statystyki podnosi się za pomocą broni. Każdy bohater posiada jakąś tam wiedzę odnośnie broni, jeżeli zdobędzie odpowiednie doświadczenie (wystarczy kilka razy zaatakować daną bronią), to będzie miał możliwość wykonania umiejętności "break out" (czytaj. Limit break czy Overdriver), a statystyki pójdą w górę. Innym sposobem LV UP są mini gierki na mapkach. Trzeba zatem być czujnym i dobrze wklepywać kombinacje. Pamiętajmy też, że żadna z broni nie jest wieczna, posiada swój limit, po którym się niszczy (podobnie jak w Fire Emblem), wyjątkiem są bronie "divine". Wiadomo, z czasem otrzymamy coraz to mocniejszych przeciwników, którzy wymagają od nas myślenia i poważnego podejścia do sytuacji. Masterowane broni polecam wykonać na walkach "pewnych" (czyli najlepiej tych, które można wywołać z menu). Po każdej z walk otrzymujemy punkty TP, a one znowuż przydadzą nam się do przeglądania zdarzeń na mapce.
3 way dance: WS vs GBA vs PSP?
Nie wiem co mnie wzięło aby poruszyć ten temat, zapewne wszyscy się domyślają jaki jest wynik. Łabędź otrzymał gierkę jako pierwszy (w JP), Bandai zauważyło, że gierka jest dobra i wydało ją na GBA i to w USA, z ładniejszą (udoskonaloną) grafiką oraz dźwiękiem. Następnie tytuł ukazał się na PSP, po screenach widać, że jeszcze bardziej udoskonalony. PSP tutaj wygrywa bez dwóch zdań, co nie zmienia faktu, że miło można spędzić czas i przy tej wersji.
Summarum
Woo, udało mi się ładnie pojechać z tą gierką. Riviera oferuje nam ciekawy system gry, ładne graficzki, melodyjki, dźwięki, historię, mini gierki. W zasadzie jest w niej wszystko przecudowne. Miło się spędza czas, rozwalając potwory i flirtując z dziewczynami, nic dodać nic ująć - więcej takich gier powinno trafiać w moje ręce. Wystawiając z czystym sumieniem max - pięć na pięć - polecam gierkę wszystkim, niekoniecznie na Wonderswana, bo się z "rozmów" nic nie zrozumie, ale np na GBA można szpilnąć w gierkę. Tak zatem, przepraszam za badziewne podsumowanie, ale tak już wyszło. Zapraszam do obcykania tytułu.
Jya!
Moja ocena: 5/5
Reptile
reptile@o2.pl
www.rpgmaker.pl
Obrazki z gry:
Dodane: 17.06.2003, zmiany: 21.11.2013