Romancing SaGa (JAP) |
|
Wydania |
2001() |
Ogólnie
|
Konwersja ze SNESa. Gra kolorowa, należąca do zacnej serii- miejmy nadzieję, że ktoś się nad nią w związku z tym pochyli i za jakiś czas zobaczymy oficjalne (ale prędzej fanowskie) jej tłumaczenie na język angielski.
|
Recenzje |
:: Dawno dawno temu
Dawno dawno temu źli bogowie pragnęli zawładnąć światem, ale nie wyraził na to zgodny święty bóg Ojciec. Wystąpił między nimi konflikt, który doprowadził do pojedynku (MORTAL KOMBAT! (((_^) ). Święty bóg Ojciec spośród swojego ludu wybiera najdzielniejszego wojownika, wspierając go mocą dziesięciu specjalnych kryształków, aby pomógł w walce ze złem. Kiedy wojna między bogami dobiegła końca, śmierć -najstarszy ze złych bogów- postanowił się poddać. Młodszy brat Saruin został oddalony do świata ciemności, zaś najmłodsza z bogów (siostra ich wszystkich) została zamieniona w człowieka, tracąc przy tym wszystkie swoje moce. Wiem, że trochę pokręcona historia, można powiedzieć, że mamy do czynienia z typowym japońskim rpg: królestwo, bogowie, kryształki i ocalenie świata - co innego można się spodziewać? Romancing saga jest właśnie o tyle ciekawa, że oferuje nam historie 8 bohaterów. Paralelnie przedstawione historie w pewnym momencie łączą się w cały jeden scenariusz, gdzie należy wykończyć złych bogów raz na zawsze. Na samym początku naszej przygody jesteśmy zasypani przeróżnymi pytaniami, począwszy od płci (męska/żeńska - Square nic innego niestety nie przewidziało), poprzez wybór klasy bohatera, a raczej jednego z proponowanych bohaterów, kończywszy na "wygenerowaniu" statystyk. Cała akcja gry odbywa się w czasie, gdy powyższa historia stała się legendą, o której jedni zapominają, a inni nie wierzą. Jest to idealny moment na powrót złych bogów, aby zaatakować ponownie - naszym głównym zadaniem będzie (jak zwykle) uratowanie świata.
:: Prezentacja gry
Romancing SaGa nie jest jakaś szczególną, specjalą serią, która ukazała się wyłącznie na Wonderswana, oj nie. Podobnie jak Final Fantasy, najpierw zadebiutowała na Super Nintendo, poczym autorowie postanowili "odkurzyć" stary dobry tytuł i wcisnąć na przenośną konsolę Bandai. A że tytuł był w oryginale (na SNESa) tylko w języku japońskim, to po co tłumaczyć na jakieś inne języki, nie? Łatwiej jest wydać tę samą grę ponownie tyle, że na inny system rozrywkowy... i oczywiście na tym dobrze zarobić. Nieraz myślę, że jest to najprościej mówiąc zdzierstwo pieniędzy z nas graczy, ale co my im możemy tak naprawdę zrobić?
:: Grafika, Dźwięk, Muzyka, AKCJA!
Szczerze powiedziawszy, tutaj nie ma na co narzekać - a jest sam powód do dumy dla autorów. Gra całkowicie została przeniesiona z Super Nintendo, nie tracąc na tym ani trochę na jakości... no może naprawdę odrobinkę. Wydaje mi się, że kolory z Super Nintendo były bardziej żywsze, ale tutaj wyglądają też bardzo dobrze. Muzyka jak i dźwięki w zupełności nie przeszkadzają jak to ma miejsce przy niektórych grach WSC. Cała gra przypomina serię Final Fantasy (III,IV,V) - na tym samym klasycznym systemie wykonana, za pomocą tych samych zasobów, a zarazem z tej samej materii, która przyciąga i zachęca do grania (mimo nieznajomości języka, to warto poszwędać się po lokacjach i skopać jakimś potworkom skórę). Romancing SaGa różni się od serii FF walką, która jest dość nietypowa.
:: Co tygryski lubią najbardziej? Wiadomo (((_^)
Spotykamy potwora, czy nawet grupę potworów na mapce. Będą na nas bezlitośnie napierali. Po "dotknięciu" jesteśmy klasycznie teleportowani do mapki, gdzie rozgrywa się cała walka. Cała nasza drużyna jest rozłożona na 3 szeregi, żeby atakować musimy podejść maksymalnie do przodu, gdyż "na odległość" to tylko albo czary albo jakaś broń zasięgowa (łuk?), ale nie wszystkie postacie posiadają tego typu bonusiki. Tak poza tym, to nic nowego tutaj w systemie walki nie znajdziemy. Nasza drużyna maksymanie może się składać z 4 postaci, a przeciwników maksymalnie może być 9. Co mogę powiedzieć, trzeba uważać na pewne miejsca, gdyż natrafiamy na bardzo mocnych typów, których będzie ciężko drasnąć, a co dopiero pokonać. Pod ręką miło mieć jakieś miksturki HP, Feniksy itp. to co najbardziej w walce się przydaje.
:: Summarum
Romancing SaGa to bez wątpienia jedna z tych cennych perełek, jaka mogła się ukazać na przenośną konsolę Bandaia. Piękna grafika, muzyka, dźwięk - skromna animacja, stylowe wykonanie całej pracy, no i przede wszystkim grywalność, która wciąga pomimo niezrozumiałego dla wielu języka. Można spędzić kilka godzinek, rozluźniając się przy grze i dobrze odpoczywając, ale jeżeli mamy ochotę ją przejść, to niestety, ale trzeba się bardzo wysilić, gdyż nie będzie łatwo. Częsty stan zapisu gry tutaj może się bardzo przydać, nie raz uratuje nas z beznadziejnej sytuacji, w której się znajdziemy. Kto nie grał, niech zagra - warto poświęcić kilka chwil dla tej pozycji.
Moja ocena: 5/5
Reptile
reptile@o2.pl
www.rpgmaker.pl
Obrazki z gry:
Dodane: 15.02.2003, zmiany: 21.11.2013