Guild Wars: Factions

Wydania
2006()
Ogólnie
Pierwszy dodatek do sieciowego rpg w trzech wymiarach, za który płacimy tylko przy zakupie (czyli granie bez opłat w postaci miesięcznych abonamentów!). Dodaje jeden wielki kontynent z całą masą różności.
Widok
TPP
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Sir_Giurek
Autor: Sir_Giurek
13.10.2006

Pierwsza część Guild Wars została ciepło przyjęta przez graczy i prasę na całym świecie, przez co stała się realnym konkurentem dla WoWa. No cóż, może jednak nie do końca, bo Blizzard świętuje z powodu 7 milionów graczy, podczas gdy GW może poszczycić się "zaledwie" trzema milionami. Nie zmienia to jednak faktu, że miedzy fanami obu gier wytworzył się swoisty konflikt i gracze przeganiają się w argumentach "dlaczego xxx jest lepszy od yyy". Najczęstszym argumentem jest fakt, iż produkt autorstwa ArenaNet nie wymaga od graczy dodatkowego abonamentu za możliwość gry. W jaki sposób zatem sposób próbują oni na nas zarobić? Tutaj dochodzimy do sedna sprawy - ArenaNet ogłosił, ze co pół roku będzie wydawać kolejny dodatek (samodzielny, chociaż zdecydowanie zalecane jest posiadanie wersji podstawowej). Bohaterem niniejszej recenzji jest pierwszy z takowych: Factions. Pierwsze pytanie, które nachodzi na myśl - czy czasem panowie z AN nie postanawiają zasypywać nas kolejnymi kopiami tej samej gry, z paroma nowościami, po cenie podstawki? Cóż, spróbuję odpowiedzieć na to pytanie, przy okazji pisania tej recenzji.

Factions wprowadza nowy kontynent, którym jest Cantha. Jest to kraina inspirowana dalekim wschodem, inspiracje te widać na każdym kroku - od takich szczegółów jak ubiór postaci, uzbrojenie, po domy i warownie. Wszystko zostało dodatkowo zrobione z taka dbałością o szczegóły, że nie sposób się tym wszystkim nie zachwycić. Wszystko przez niesamowitą wprost grafikę, która została poprawiona względem poprzedniczki, nie może jakoś diametralnie, ale różnice widać (Factions wykorzystuje nowszą wersję directxa), a towarzyszące nam podczas gry widoki zapierają dech w piersi. Tak, takiej grafiki w MMORPGach jeszcze nie było, seria Guild Wars bezsprzecznie ustanawia nową jakość w tej dziedzinie (a porównując grafikę z ta z WoWa... no cóż, pominę to milczeniem). I mimo, że to nie grafika w takich grach jest najważniejsza, to przecież milo jest popatrzeć na to, co zaoferowali nam panowie z AN. Tym bardziej, ze cała reszta gry również trzyma bardzo wysoki poziom.

Kolejną nowością (wg mnie najważniejszą) są dwie nowe profesje: Assassin i Ritualist. Zabójca to postać, która walczy "z doskoku" i opiera się na jak najwyższym dps´ie (damage per second). W tym pomagają mu skille, pozwalające np. na natychmiastowe pojawienie się przy przeciwniku, po tym możemy delikwenta zasypać serią śmiercionośnych ciosów i wycofać się na tyły. Zdecydowanie najważniejszą rzeczą jest odpowiednie korzystanie z umiejętności (tak jest zresztą u każdej profesji, ale wg mnie Assassin wymaga najwięcej pracy, ponieważ aby użyć większości ze skilli, trzeba zazwyczaj spełnić jakiś warunek, jeśli go nie spełnimy to i tak postać wykona specjalny atak, ale nie zada on żadnych obrażeń i skończy się na miss´ie - a to zwyczajna strata czasu i energii. Tak wiec należy z tym uważać i dokładnie czytać opisy umiejętności, łącząc je w zabójcze kombinacje ;) ), bez tego niewiele będziesz mógł w stanie zrobić. Przykład (sam gram Assem): na początku nie czytałem dokładnie opisów skilli, patrzyłem tylko na to ile zadaje dodatkowych obrażeń i jaki stan powoduje później u wroga (np. krwawienie, zatrucie itp). Jako że moje ataki missowaly, zabicie wroga trwało dość długo, a ja przeklinałem w duchu AN, że daje na początku skille których nie mogą używać tak niskopoziomowe postacie (byłem wtedy bodajże na 8 lvlu). Potem jednak zacząłem czytać wszystko co do mnie pisali, i w końcu do zabicia tego samego wroga wystarczało małe kombo z 4 skilli (w najgorszym wypadku wróg stał jeszcze, ale wystarczyło poprawić go jednym ciosem). Od tego czasu opanowałem już więcej rożnych technik i gra stała się duuużo przyjemniejsza. Słabą stroną zabójcy jest jego pancerz, przez co i odporność na ciosy. Cały czas trzeba pilnować paska życia i dokładnie planować następny krok, aby nie był on naszym ostatnim :P Dla mnie jednak Ass ma zdecydowanie więcej zalet niźli wad, Mnisi podczas PvP już nie mogą czuć się bezpieczni ;) .Całkowicie odmienną postacią jest Rytualista - trzyma się on zazwyczaj na tyłach, przyzywając duchy przodków i ochraniając drużynę sprzymierzeńców. Wiele osób narzeka na to, ze duchy przywołuje się zbyt długo, że jako healer jest dużo słabszy niż Monk, i że w ogóle jest do niczego. Pozwolę się z tym nie zgodzić, istnieje przecież wiele mocnych buildow (schematów umiejętności) i da się grać na PvP. Jak zwykle - zdania są podzielone, ale tak naprawdę w GW nie ma słabych profesji, wszystkie są odpowiednio wyważone, tak że wszystko zależy tylko od umiejętności gracza.

Factions wnosi także ogromna ilość nowych umiejętności (do "starych" profesji też of koz), cześć z nich znalazła już miejsce w buildach, generalnie jednak większość z nich to kopie umiejętności od innych profesji, pod zmienionymi nazwami i z lekko innymi efektami. Mało Wam nowości? No to napiszę jeszcze o nowych pancerzach, uzbrojeniu (m.in. katany, scimitary itp.) i innych przedmiotach. Skoro jesteśmy przy broni - wprowadzenie nowej profesji jaką jest Zabójca pociągnęło za sobą konsekwencje - nowy typ broni w GW: sztylety. Co może być w nich fajnego? Hmm... doświadczenie z RPGami podpowiada, że nic, ale nie, jeżeli sztylety są dwa (przy okazji jest to pierwsza "podwójna broń" w GW), ich szybkość jest zabójcza, a i obrażenia przyzwoite (w połączeniu ze skillami jest to naprawdę zabójcza zabawka). Jest to zdecydowanie mój ulubiony typ broni w GW.

Oprócz tego dodano oczywiście nowe siedziby gildii, nowe emblematy (chociaż te są dodawane również bez żadnych okazji przez AN), pełno nowych NPCow, etc... Zapomniałbym - rozgrywka. Od razu rzuca się w oczy zmiana w stosunku do podstawowej wersji. Chodzi mi dokładnie o expienie i bicie leveli - w Factions w ciągu jednej dłuższej sesji można spokojnie natłuc 14 lev (to głównie przez zwiększenie punktów doświadczenia za wykonanie questa - już na samym początku liczba waha się miedzy 1k a 2k. Dla przypomnienia - w normalnym GW było to od 100 do 500 expa), a dojście do 20 nie jest niczym skomplikowanym. Można by pomyśleć, że przez to gra jest zbyt łatwa. Oj, myliłby się ten, kto by tak pomyślał. Factions jest zdecydowanie trudniejszy, wymaga większego zgrania teamu, więcej myślenia i planowania. Dla mnie to jest zaleta, chociaż może to odstraszyć początkujących graczy. Podsumowanie:

Plusy:
+ GRAFIKA!
+ Nowe profesje
+ Nowe umiejętności i przedmioty
+ Sztylety ]:->
+ Przepięknie wykonany świat
+ Niezgorsze questy
+ Fabuła (sorry, że nic o niej nie napomknąłem - od dzisiaj staram się nie spoilerować :P Zdradzę tylko, że sprowadza się ona do dziwnej zarazy)
+ Absolutnie bezkonkurencyjny PvP (po dłuższym czasie zmieniam o nim zdanie (w recenzji GW trochę na niego marudziłem) - jest absolutnie genialny!)

Minusy:
- "Dublowane" skille
- Durny tutorial po stworzeniu postaci. Na szczęście krótki, ale mi się nie podobał (chociaż dla newbie może się okazać niezastąpiony), bo pokazywał mi to co już dobrze wiem.
- Czasami poziom trudności jest zbyt przegięty.
- Pogorszone AI henchmanów (zapewne miało to służyć temu, żeby ludzie jednak woleli grać ze sobą, a nie z botami)

Ocena końcowa: 8+/10

Grasz w GW ? Musisz to mieć!


Obrazki z gry:

Dodane: 14.10.2006, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?