Glory of Heracles

Hercules no Eikou: Tamashii no Shoumei (JAP)
Wydania
2008()
2010()
Ogólnie
Przygody mitologicznego Herkulesa z intensywnym wykorzystaniem możliwości stylusa.
Widok
izometr
Walka
turówka
Recenzje
Vigo
Autor: Vigo
02.02.2011
Mój tatuś to Zeus...?
Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze bogowie zasiadali na Olimpie, ludzkość wiodła spokojne życie. Jedyne, na co musieli uważać, to nie obrazić bogów. Dlatego też potężni mieszkańcy Olimpu mogli pozwolić sobie na wszelkie kaprysy. I tak też pewnego dnia, sam król Zeus uwięziony w sidłach pożądania, sprawił sobie syna, którego matką była śmiertelniczka. Wszyscy doskonale znamy losy dzielnego Heraklesa, obrońcę ciemiężonych. Ta gra opowiada o jednej z jego przygód.

Wcielamy się w postać wspomnianego półboga, który po zatonięciu okrętu, budzi się oszołomiony na plaży. Nie wie, kim jest i nie pamięta niczego ze swojego życia. Szybko jednak zostaje rozpoznany przez Leucos, nieśmiertelną dziewczynę udającą chłopca. Pomaga mu ona w odzyskaniu pamięci. Wspólnie podróżują po starożytnej Grecji i wykonują zadania powierzone przez napotkane osoby.

Nikt nam teraz nie podskoczy
Glory of Heracles posiada rozbudowany i ciekawy, na pierwszy rzut oka, system walk. Pomimo że to nie jest gra strategiczna, potyczki wymagają starannego planowania. Doskonale nadają się do tego dwa ekrany konsoli. Na górnym obserwujemy walkę, na dolnym przydzielamy odpowiednie zadania dla poszczególnych postaci drużyny. Świetnie sprawdza się rzucanie efektownych czarów. Mamy tutaj kilka rodzajów sekwencji, które należy wystukać stylusem w odpowiednim czasie. Im więcej i dokładniej to zrobimy, tym czar będzie mocniejszy. Tak więc czasami będziemy musieli wystukać w kolejności porozrzucane po ekranie numery, czasami natomiast w odpowiedniej chwili puknąć w środek zmniejszającego się okręgu.

Jak wspomniałem wyżej, system walki jest ciekawy, szczególnie rzucanie czarów. Jednakże po kilku godzinach grania zaczyna denerwować, a nieustanne potyczki nudzą. Przeciwnicy nie są zbyt trudni, więc przez połowę gry można spokojnie wcisnąć Auto i przyglądać się, jak nasi bohaterowie kopią tyłki swoim oponentom.

A świat jest taki piękny
Trzeba przyznać, że najmocniejszą stroną gry jest grafika. Oczy możemy nacieszyć pięknymi lokacjami, a przede wszystkim znanymi nam z mitologii miejscami, takimi jak Sparta, Ateny, Troja, czy Olimp. Wykonanie postaci i bossów jest także dopracowane. Wszystko obserwujemy z rzutu izometrycznego, a bohater porusza się po dwuwymiarowym otoczeniu. Jak wspomniałem wyżej, najbardziej efektowne są czary, których pozazdrościć mogłaby niejedna NDSowa produkcja.

Muzyka ukojeniem duszy
Udźwiękowienie gry jest dobre, ale nie rewelacyjne. Mamy tutaj kilka ciekawych utworów, większość jednak nie wyróżnia się niczym specjalnym. Są miłe dla ucha i nie przeszkadzają podczas naszej tułaczki po Grecji. Może i tak powinno być, jednakże brakuje mi jakiegoś porywającego utworu, którego słuchałbym na okrągło.

I po co ci to było?
Glory of Heracles jest przeciętniakiem, który wymaga od gracza ciągłego wykorzystywania stylusa. Z jego pomocą porozmawiasz z napotkanymi osobami, otworzysz drzwi, czy rzucisz efektowny czar. Nie dla każdego takie rozwiązanie jest najlepsze. Mnie jednak przypadło do gustu. Doprowadzenie gry do końca zajmie graczom około 30-35 godzin. Osobiście wolę poznawać nowe, wymyślone przez twórców światy fantasy, niż zwiedzać starożytną Grecję.

Plusy
+ piękne lokacje starożytnej Grecji
+ wykorzystanie stylusa
+ rzucanie czarów

Minusy
- sporo walk można przejść na Auto
- niewciągająca fabuła

Moja ocena 6/10

Obrazki z gry:

Dodane: 02.02.2011, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?