7th Circle (The) (PC)

7th Circle (The)

The 7th Circle
Wydania
2018( Steam)
Ogólnie
Dungeon crawler z perspektywą pierwszej osoby i walką turową. Przerażająco... nudny.
Widok
FPP
Walka
turowa
Recenzje
Rankin Ryukenden
18.11.2022

Jedną z rzadziej używanych funkcji nowszych (z grubsza) edycji znanego i lubianego przez wszystkich entuzjastów produkcji z dlsite RPG Makera jest możliwość tworzenia gier z perspektywą pierwszej osoby i ruchem wieży szachowej. Mało kto jednak z tej opcji korzysta; jeszcze mniej osób decyduje się na sprzedawanie takiego tworu za prawdziwe pieniądze. Co jakiś czas jednak trafia się jakiś szaleniec i tak powstaje np. bohater dzisiejszego tekstu, The 7th Circle – Endless Nightmare.

Gra idzie zdecydowanie w mocno krawędziowe klimaty. Wcielamy się w anonimową postać, która jest opętana przez demona / demony i już w intrze podcina sobie żyły w akcie samobójstwa. Trafia do piekła, gdzie walczy z demonami aby… no, walczy z demonami i tyle! Jest dużo krwi, przemocy (siódmy krąg piekła, pamiętamy), mroku i cierpienia. Ba, krwi jest tak wiele, że jedną z mechanik jest dosłownie zalanie całego aktualnego poziomu warstwą krwi, co komplikuje kilka rzeczy, głównie odpoczynek, a jednym z zasobów jest krew dropiona przez wrogów.

Eksploracja jest dość prosta, ot trzeba znaleźć wyjście z danego poziomu – są (czasem piekielnie – czaicie? – ukryte) guziki, są teleporty, są fałszywe ściany i podobne rzeczy. Powrotu nie ma, więc teoretycznie przynajmniej warto dokładnie spenetrować okolice w poszukiwaniu skrzynek. Po mapce porozsiewani są też czasem dość gęsto statyczni wrogowie, do których zbliżenie aktywuje walkę. Walka rozgrywa się na osobnym ekranie – jest trochę myślenia taktycznego odnośnie ruchu i zasięgu broni, oraz manipulowanie kolejnością tur (głównie wynikające z pozostałego zapasu energii), ale aż tak wiele się nie dzieje. Ponadto gra ma permadeath, ale też meta-mechaniki polegające na wydawaniu uzbieranych zasobów w celu wzmocnienia następnej tworzonej postaci.

Niestety tematem przewodnim gry jako całości jest nuda – walki są mało ekscytujące i trywialnie proste, tylko rozciągnięte w czasie ze względu na podbity hp i/lub dodge wrogów. Gatunków wrogów też raczej nie ma za wiele, ot 2-3 na mapkę. Eksploracja bez ekscytacji specjalnej, ot odhaczanie kolejnych wrogów i guzików. Loot jest do bani i praktycznie 99% będzie natychmiast przerabiane na złom (używany do upgrade broni). Gdy już przejdzie pierwsza ekscytacja krawędziową fabułą też nie odkrywa się niczego niezwykłego - ba, prawie w ogóle się nie odkrywa bo „ekrany” przekazujące jakieś rzeczy fabuło-podobne pojawiają się raz na parę godzin gry. Po pięciu poziomach miałem serdecznie dość gry, a co dopiero pod koniec – niby są jeszcze dodatkowe mapki typu challenge ale w ogóle nie miałem motywacji żeby je ruszać. Permadeath i meta-mechaniki też mają niewiele wpływu na cokolwiek bo prawie nigdy w grze nie napotykałem konkretnego oporu ze strony wrogów, a co dopiero zagrożenia, które zbliżyłoby mnie do granicy śmierci. Najbliżej zgonu byłem jak pierwszy raz mi poziom krwią zalało i na 20% HP (plus regen i sporadyczny potek jak dropnął) wyrżnąłem całą resztę demonów na mapce.

Na szczęście w następnej grze, Inferno, autorzy ogarnęli się i efekt końcowy jest znacznie, znacznie lepszy.

Plusy:

+ rzadko podejmowany, horrorowy temat i nastrój

Minusy:

- straszliwa nuda


Obrazki z gry:

Dodane: 26.11.2018, zmiany: 18.11.2022


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?