Evoland Legendary Edition (PC)

Evoland Legendary Edition

Wydania
2019( Steam)
2019( Steam)
2019( Steam)
Ogólnie
JRPG, różne gry (także nie-RPG)
Widok
Najczęściej z lotu ptaka i trzeciej osoby, różnie
Walka
W czasie rzeczywistym, turowa
Recenzje
Ksiadz_Malkavian
22.03.2022

  To nie gra, to przeżycie! To prezentacja jak zmieniły się gry na przestrzeni dziejów, szczególnie te RPG! A tak poważnie: to nie tylko gra, ale dwie w pakiecie. Spróbuję więc wpierw opisać pierwszą część, a później omówić drugą.
  Początkowo Evoland istniało jako projekt na konkurs, gdzie w 48 godzin należało zmontować grę w określonym temacie. Całość działała we flashu, spotkała się z uznaniem i zaowocowało to pełną wersją. Zaczynamy jako humorystycznie nazwana postać Clink i od początku odblokowujemy... poruszanie się, dźwięk i coraz lepsze właściwości graficzne. Znajdujemy takie cosie w skrzyneczkach. A po drodze ratujemy też świat i ogólnie zaliczamy każdy obowiązkowy sztampowy przystanek na ścieżce ewolucji komputerowych RPG. Są okazje do śmiechu, bo gra raczy nasz szczodrze nawiązaniami. Są sposobności do rozruszania szarych komórek, bo znajdzie się też kilka łamigłówek. Jest też i konieczność walki: zarówno w stylu Zeldy, turowych JRPG czy nawet i siekaniny w stylu Diablo. Możemy też pograć w karciankę podobną do tej z FF VIII. Fabularnie jest bez wodotrysków, a wręcz odnieść można wrażenie, że fabuła ma stanowić zasadniczo spoiwo pomiędzy gagami i zabawnymi odniesieniami do klasyków gatunku. Bez zaskoczenia jest więc taki niuans jak zupełnie bezbarwny główny bohater. Ujmę to tak: starsi wiedzeni sentymentem mogą się przynajmniej czasami uśmiechnąć lekko, ale osoby nie znające gier sprzed 2000 roku (czyli urodzone w okolicy tej daty, najczęściej) muszą z niejakim trudem doszukiwać się walorów rozrywkowych. Gdyby przyszło nam kompletować osiągnięcia tylko z tego tytułu, to zajmie nam to około 7 godzin. Hm, powiem szczerze, że odradzałbym wydanie pieniędzy wyłącznie na ten tytuł. Fortunnie, mamy też w pakiecie część 2, która jest oddzielną fabułą, choć prawdopodobnie w tym samym uniwersum.
  Druga część stanowi solidny skok jakościowy w stosunku do poprzedniej. I jest w tej samej cenie co pakiet obu, co warto brać pod uwagę przy zakupie. Co się zmieniło? A całkiem sporo. Tytuł ma już bardziej rozbudowaną fabułę, mocnej zarysowane postacie, więcej odniesień i większą różnorodność rozgrywki, bo tym razem na tapetę idą nie tylko RPG, ale także inne gatunki.
  Grę zaczynamy jako obiekt szkolenia - ten etap stylizowany jest na grę z Gameboya. Po czym budzimy się z amnezją w świecie o oprawie graficznej bliższej tej z gier typu Final Fantasy czy Chrono Trigger. W celu odświeżenia pamięci udajemy się do lasu i tam ma też miejsce nasza pierwsza podróż w czasie. Podróże w czasie staną się niebawem główną osią fabuły. Tym razem jednak kompletujemy wraz z postępem akcji naszą drużynę. Każda osoba oferuje nam swój talent, dzięki któremu możemy niszczyć przeszkody, zdalnie uruchamiać dźwignie czy zamrażać taflę wody. Z tej racji opłaca się też wracać do odwiedzonych wcześniej lokacji i ruszyć lekko głową. Na plus warto też dodać, że postacie są ciut charakterystyczniejsze niż w poprzedniej produkcji studia. Każde wydarzenie spotka się z komentarzami, a niejednokrotnie z dyskusją, choć przeważa aspekt humorystyczny. Ważnym elementem przedstawionej historii jest też konflikt zbrojny pomiędzy ludźmi, a demonami - o tyle ciekawy, że z czasem jedną z postaci w drużynie jest właśnie syn władcy demonów. Fabuła daleka jest od oryginalności, choć nie jest też potraktowana po macoszemu - jak w pierwszej części. Wiadome jest że przyjdzie nam ratować świat czy nie dopuścić do ponownego użycia broni masowej zagłady. Bez względu na to w jakim momencie historii wylądujemy - będzie to świat wzorowany na fantasy z większości produkcji jrpg SquareEnix, ze szczególną i mało subtelną inspiracją wspomnianym już Chrono Triggerem. Fani wspomnianego będą mieć sporo zabawy w wyszukiwanie stosownych cytatów czy elementów parodii. Która jest też najwyższą formą pochlebstwa i tą drogą poszli scenarzyści.
  Ponownie niemałą część gry stanowić będą łamigłówki logiczno-zręcznościowe. Oczywiście większość gry to jednak RPG... Ale czy aby na pewno...? Nie prowadziłem statystyk, ale trudno orzec to, gdy gra często zmusza nas do grania w kilkadziesiąt innych typów gier. Mamy tutaj beat'em up, shump, platformówkę, grę rytmiczną, dopasuj 3, taktycznego rpg pokroju Fire Emblem, tekkenowate mordobicie... Jest też inna niż w pierwszej części karcianka. Przy niej zatrzymam się na dłużej. Możemy do niej zbierać karty - część ze skrzynek, a część jako łup za wygrany pojedynek. Z nich jest formowana talia. Walka przypomina nieznacznie Magic: the Gathering, acz z ograniczoną ilością miejsca na nasze istoty, bo tylko dwa rzędy po 3. Atakować może wyłącznie pierwszy, chyba że karta ma atak zasięgowy. Sama karcianka jest niestety bardzo losowa, bo mimo znajdywania kart nie mamy możliwości edytowania talii. Tak więc musimy liczyć, że zdołamy sensownie użyć 3 z dobieranych kart. Te możemy wykorzystać jako zasoby (połowa wartości wystawienia) albo jako wystawione wojsko. Umiejętności kart to standard: pierwszy atak, zasięgowy czy przebijający. Zaletą tej gry jest jej szybkość. Kilka minut i koniec partii. Pluralizm gatunkowy Evoland 2 jest atutem, ale również i utrapieniem. Poziom frustracji zmniejsza możliwość robienia osiągnięć nawet na najniższym poziomie trudności. Zaburza to też odbiór, bo nie każdy lubi być zmuszanym do wyjścia ze swojej bańki rozrywkowej i grania w mniej lubiane, a kto wie czy i nie znienawidzone gatunki gier. Jeden doceni wielogatunkowość, a inny uzna to za irytującą właściwość. Jak już mówiłem: poziom trudności gry jest mało wymagający, więc można sobie poradzić nawet z brakiem doświadczenia w tego typu grach.
  Zarzut mogę mieć lekki do konstrukcji świata, bo pomijając umowność skali jest on bardzo mały. Jest jeden kontynent, sporo pomniejszych wysepek i właściwe to tylko kilka miejscowości, z czego tylko jedna jest miastem. Dziwi mnie, że w miarę upływu stuleci nikt nie próbował postawić nowych osad. A może po prostu inne miasta i osady nie były istotne fabularnie? Mam też problem ze zrozumieniem motywacji do działania jednej z postaci w określonym momencie gry i obawiam się, że nie zostało to w żaden sposób wyjaśnione. Możliwe, że miało to pozostawić pewne pole do interpretacji. Nie jestem też pewien czy lubię autozapis - może czasami chciałbym móc się cofnąć do decyzji sprzed godziny i spróbować rozegrać sytuację inaczej?
  Dźwiękowo czuć ducha gier z tamtych lat i jest to uczynione akuratnie. Rodzaj muzyki przypomina te z tytułów, które graficznie rozgrywka właśnie miała przypominać. Oczywiście żadne to tam wyczyny Nobuo Uematsu, ale ostatecznie daje to radę.
  Podobnie jak w poprzedniej części możemy szukać gwiazdek i kart pochowanych w czasie i przestrzeni. Na uznanie zasługuje fakt, że nie ma punktu w fabule, gdzie coś już będzie dla nas nie do uzyskania, bo możemy w dowolne miejsce wrócić i spróbować ponownie. Odnalezienie sporej części z nich ułatwia artefakt przypominający do złudzenia radar na Smocze Kule. Pomoc z innymi oferują standardowo pisane przez graczy poradniki. Ogólnie - są średnio trudne.
  To może podsumowanie. Gra nabiera kształtów w stosunku do pierwszej części i miejscami nawet błyszczy. Wątpliwe czy uzyska status kultowej, bo fabularnie daleka jest od wyżyn i maestrii. Unika też rażenia nas głupotkami scenariuszowymi, więc w sumie nieźle. Widać że kilka lat po wydaniu pierwszej części nie poszło w las i następczyni została porządnie doszlifowana. Pakiet obu gier jest wart zakupu, bo kosztuje tyle samo co część druga jako samodzielna gra. Z zakupem warto poczekać na promocję.

ZALETY:
- Zabawne
- Mnogość gier
- Rozsądny poziom trudności
- Obie gry w cenie części drugiej

WADY:
- Pierwsza część mało dopracowana
- Czasami za dużo tych gier
- Autozapis (opcjonalnie)


Osoby, które grałyby w tę grę:
- Chrono
- Doctor Who
- Maria Curie-Skłodowska

Osoby, które nie grałyby w tę grę:
- Kefka
- Grima Gadzi Język
- Stephen Hawking


Obrazki z gry:

Dodane: 22.03.2022, zmiany: 22.03.2022


Komentarze:

Miałem okazję ograć w oba Evolandy i o ile jedynka (jak i wcześniejsza wersja "zero") jest ok, tak dwójka jest naprawdę warta uwagi. Nie raz czułem, jakbym grał w klona Chrono Triggera
~LukegaX


[Gość @ 28.03.2022, 08:12]

Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?