Tiny Tina's Wonderlands (PC)

Tiny Tina's Wonderlands

Wydania
2022( Steam)
2022( Steam)
2022( Steam)
2022( Steam)
2022( Steam)
2022( Steam)
2022( Steam)
2022( Steam)
2022( Steam)
2022( Steam)
Ogólnie
Loot-shooter
Widok
Pierwszoosobowy
Walka
Strzelanka 3D
Recenzje
Ksiadz_Malkavian
03.06.2024

  To nadal Borderlands, tyle że w konwencji quasi-fantasy, mocno inspirowanej D&D (Bunkers and Badassess - nazwa jest nieprzypadkowa). Ale przede wszystkim źródłem mechanik i rozgrywki są nadal poprzednie części głównego cyklu tego loot-shootera.

  Czyli nadal mamy tutaj miliony spluw o nazwach zbliżonych do tych z serii. Mamy różne klasy postaci z odpowiednimi dla nich talentami i umiejętnościami, w tym aktywnymi. Jest możliwość powrotu do życia, gdy w stanie krytycznym uśmiercimy jakiegoś nikczemnika. Mamy manewry jak uderzenie z góry w celu wywołania fali uderzeniowej i wślizgi. Potrafimy się wspinać pseudo-podwójnym skokiem. Styl graficzny zachowano - oczywiście. Jest też to głupkowate poczucie humoru, gdzie wisielczy humor walczy o palmę pierwszeństwa z lekką nutką żenady. Co nowego więc?

  Powiedziałbym, że realia, ale nie: wyprawę do Bunkrów I Złodupców zaliczyć można było w ramach dodatku do drugiej części: Tiny Tina's Assault On Dragon Keep - i śmiem twierdzić, że dodatek był lepszy fabularnie od głównego wątku w tej części. Sam dodatek można nabyć jako autonomiczną przygodę, choć bez znajomości tej z dwójeczki może umknąć nam trochę smaczków z postaciami i historią, taka dygresja. Wracając do nowości: są nimi zaklęcia. Możemy rzucać je na przeciwników, samych siebie i otoczenie. Efekty bywają różne i zasadniczo dewastujące dla wrogich nam istot. Po rzuceniu czekamy aż się odnowi - zupełnie jak zdolność klasowa. A klasy możemy mieć dwie, z czego tylko w jednej rozwiniemy drzewko umiejętności do samego szczytu. Hm, korzenia raczej, bo tradycyjnie lecimy z rozwojem do dołu. Mamy możliwość korzystania z różnego rodzaju oręża do walki wręcz. Choć to akurat ostateczność, bo wyskakiwanie z mieczem do walki na spluwy jest mało rozsądne. No ale wiadomo, konwencja fantasy, więc musi być. Poza odwiedzanymi lokacjami mamy też Makietę. Napisałem z wielkiej litery, bo chodzi o to, że poza wspomnianymi lokacjami poruszamy się też po świecie i widzimy wtedy przedstawiające nasze postacie (gdy gramy z kimś) figurki. Mapa ma swoje mechaniki - takie jak choćby losowe spotkania z wrogami, obozy tychże czy konieczność nauczenia się umiejętności, aby sobie umożliwić dostęp do wielu lokacji. Obozy i napaści przenoszą nas na arenową lokację - jak przetrwamy i pokonamy przeciwników, to możemy wyjść ze zdobyczami i doświadczeniem. Przegrana nie zabiera nam nic, poza czasem, naturalnie. Chyba tak naprawdę marnowaniu czasu służą właśnie wymienione. Całe szczęście, że możemy spotkań uniknąć zwykłym nokautem napastnika. Menażeria przeciwników jest względnie urozmaicona: bandyci, gobliny, nieumarli, wywerny, grzybo-ludzie, rekiny lądowe... Z nowych rzeczy jest jeszcze opcja zaklętych przedmiotów czyli nasza broń czy części pancerza mogą ofiarowywać jeszcze jakieś dodatkowe bonusy, bywa że tylko dla określonych klas.

  Co ubyło? Granaty - zastąpione przez zaklęcia. Nie ma pojazdów - nawet najbardziej rozległe mapy musimy zwiedzać na piechotę, co bywa nużące. Drzewka rozwoju postaci - sporo mniejsze niż w Borderlands 3.

  Czy można grać w tę grę bez znajomości poprzednich? Myślę, że da się - choć będzie podobnie jak w wyżej opisywanym dodatku do 2 - pojawi się kilka postaci nawiązujących, choć nie główne. Tu za nie robią jakieś przypadkowe typki (człek i robot) i my: na sesji papierowego RPG. A jak już weszliśmy w temat... Gra ma sporo nawiązań do sesji papierowych RPG i jeżeli graliście, lubiliście i tak dalej, to czeka was nieco śmiechu, bo nietrudno będzie przytaknąć z zadumą nad wspomnieniem podobnych sytuacji w naszej karierze grającego czy też Mistrza Gry. Ba, tak naprawdę poza ratowaniem świata z gry w grze (giercepcja!) scenariusz jest również o byciu prowadzącym i graczem, trochę w parodystycznym tonie prezentujący jak to wygląda. Od siebie dodam, że nie chciałbym grać u takiego prowadzącego jak Tina. I mam nadzieję, że takim nie byłem za długo w czasach jak jeszcze miałem z kim i chęci grać. Czy fabuła jest wyjątkowa i interesująca? Nie, jest średnia. Przeważa mocno humorystyczny wydźwięk, a wręcz parodystyczny. I to solidnie, bo sporo pobocznych zadań jest nawiązaniem do klasyków literatury, animacji czy gier z szeroko rozumianej fantastyki czy choćby zahaczających o klimaty średniowieczno-renesansowe. I jak zwykle Gearbox nie potrafi w śmierć postaci: moment który powinien być jakoś wstrząsający jest raczej kwitowany w głowie: "Hm, to już...? To lecimy dalej z akcją." Bywają też zaskakujące momenty, ale jeżeli idzie o ładunek emocjonalny: to raczej strzał z broni pneumatycznej niż porządna salwa ze strzelby.

  W temacie dźwięku i muzyki gra ma u mnie lekką krechę. Utwory są w sam raz pod klimat- gdy już je usłyszymy, bo są bardzo cicho. Ogólnie udźwiękowienie chyba miejscami było robione pośpiesznie, bo w jednej lokacji nawet w scenkach głos postaci narratorskiej jest wyciszony przy niektórych misjach, a w innych już jest głośniejszy. A skoro piszę o tym co mi się nie spodobało, to...

  Osiągnięcia! No żeby ich pokręciło z tym, gdzie trzeba było skompletować każde ulepszenie SDU, nawet te od banku, które miało 23 poziomy i kosztowało setki milionów łącznie! Co to za forma sadyzmu jest? To nie wymagało umiejętności, lecz tylko katorżniczego gromadzenia kasy poprzez latanie po mapie i trzepanie skrzynek czy beczek - bo nie opłacało się czasowo robić tego poprzez walkę na lokacjach. A i to poszło mi szybko tylko dlatego, że nabiłem tak wysoki poziom Chaosu, że potrajało mi zdobyte pieniądze oraz że robiłem to z kimś! Choć i tak zabrało nam to pewnie z kilkadziesiąt godzin! Ha-tfu na takie osiągnięcia!

  Podsumowując: to Borderlands. Fani serii będą czuć się jak w domu, a niezaznajomieni mogą się też pobawić akuratnie. Fani klasycznych RPG przy stoliku z kostkami mogą dopisać sobie do oceny kilka gwiazdek, serduszek, pentagramów czy co tam stosują w swoich skalach ocen. Jeżeli macie ochotę sobie w coś postrzelać bez konieczności fabularnej immersji, to jest coś w sam raz. Albo jeżeli czekacie na kolejną część serii, potencjalnie z czwóreczką w tytule - chyba że zrobią presequel, heh.


ZALETY:
- Dużo się dzieje
- Specyficzny humor
- Celnie punktuje przywary graczy i MG

WADY:
- Mało absorbuje historią
- Dźwiękowo miejscami niedorobione
- To jedno cholerne osiągnięcie!

Osoby, które grałyby w tę grę:
- Gary Gygax
- Mark Pondsmith
- Mark Rein-Hagen

Osoby, które nie grałyby w tę grę:
- Charles Dickens
- Emil Zola
- Frank Norris


Obrazki z gry:

Dodane: 04.08.2023, zmiany: 03.06.2024


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?