Yakuza 6: The Song of Life (PC)

Yakuza 6: The Song of Life

Wydania
2021( Steam)
2021( Steam)
2021( Steam)
Ogólnie
Chodzona bijatyka RPG z quasi-otwartym światem
Widok
Zasadniczo trzecioosobowy z możliwością oglądania okolicy z pierwszoosobowego trybu
Walka
W czasie rzeczywistym, najczęściej bliskiego kontaktu
Recenzje
Ksiadz_Malkavian
15.09.2021

  Karma Kiryu bywa wyjątkowo kapryśna i pokręcona. Kiedy leżysz na szpitalnym łożu i myślisz, że najgorsze już za Tobą, to dowiadujesz się, że niedługo czeka Cię kilka lat odsiadki, bo ktoś musiał publicznie dostać po łapach w ramach nowego prawa surowiej traktującego członków yakuzy. Wyrok otrzymuje też Daigo, ale ten raczej liczony będzie w dekadach. Na czas kary urywa się kontakt z przybraną córką Haruką i resztą ukochanych dzieciaków z sierocińca. Niefortunnie - sława ex-idolki pop będącej wychowanką yakuzy daje się we znaki Sawamurze - wkrótce opuszcza dzieciaki pod osłoną nocy i wyjeżdża. Kontakt z przybranym ojcem urywa się. Mijają trzy lata inkarceracji, poszukiwania Haruki zaczynamy od przeklętego Kamurocho. Odnajdujemy ją już z jej dzieckiem i postanawiamy odnaleźć jego ojca - ślad wiedzie do Hiroszimy. Ta skrywa w cieniach zaułków z małymi barami ogromny sekret, którego nieświadomi mogą być nawet lokalni mieszkańcy. Przynajmniej większość z nich...
  Meandry scenariusza dopiero się rozpoczynają, bo to co przedstawiłem w powyższym akapicie jest ledwie pierwszym rozdziałem - opisałem to możliwie ogólnie, aby nie odbierać przyjemności bycia zaskakiwanym rozwiązaniami fabularnymi i zwrotami akcji, z których seria jest znana. Wszak to jedna z dłuższych gangsterskich dram w obecnym świecie gier komputerowych. Prawie trzydzieści lat życia Kiryu.
Jeżeli to nasz pierwszy kontakt z serią, to możemy odczuwać zmieszanie ilością wątków z poprzednich odsłon, ale myślę, że nadal jest możliwe cieszenie się fabułą bez znajomości poprzedniczek. Ukończenie wcześniejszych może ułatwić poruszanie się poprzez zawiłości wątków i ogrom ilości postaci, które powinny nam być nieobce. Nadal uważam, że przyjemnie będzie też zagrać bez tej wiedzy, acz kosztem uboższych doznań.
  Co otrzymujemy w temacie scenariusza? Przede wszystkim piękną i poruszającą historię o ojcostwie, odpowiedzialności za bliskich, konflikcie pokoleń i niejednoznacznie moralnych postaciach. Starając się żyć dla swoich bliskich Kiryu i tak zostanie z racji przeszłości wmieszany w konflikt pomiędzy klanami yakuzy i triadami. Trudno uciec od przeszłości. Mimo gmatwaniny fabularnej scenariusz broni się i nie popada w banalność czy kicz. Bardzo doceniam zawiłości psychologiczne napotkanych postaci, które nadal czynią je autentycznymi. Gra wodzi nas za nos i daje oczywistych chłopców do bicia, aby pokazać promyk światła w ciemności kilka scen później - czasami spore jest to "kilka", czasami nie następuje wcale. Gra porusza też niełatwe tematy z zakresu polityki czy nielegalnych emigrantów.
Nie samą gangsterską dramą człowiek żyje. Można pograć w gry na automatach (Outrun, Puyo-puyo, itd.), poromansować z hostessami, spróbować szczęścia w mahjongu, karaoke, nawiązać przyjaźnie scementowane mocniejszym trunkiem w knajpce, polować na ryby z harpunem, grać w baseball czy wręcz prowadzić własną drużynę, walczyć własnym Klanem z gangami... Wiadomo, aktywnościami pobocznymi seria Yakuza stoi i tutaj nadal jest czym się rozpraszać. Wiele z wymienionych ma nawet uwzględnienie w systemie rozwoju postaci i daje sposobność na rozwój odpowiednich ku temu umiejętności, które oferują lepsze opcje dialogowe, posłuch u innych czy odporność na alkohol. Naturalnie możemy też robić pomniejsze zadania fabularne, a nawet z pomocą aplikacji w telefonie protagonisty pomagać w problemach lokalnej społeczności - najczęściej z użyciem pięści względem szkodników w ludzkiej skórze.
  Tam gdzie są pięści, są też nogi i głowy. Czy chwycone naprędce rowery, pachołki, butelki służące jako ostateczny argument logiczny w sporach z okolicznymi chuliganami, yakuzą czy triadą. Standardowo za improwizowany arsenał uchodzi sporo przedmiotów codziennego użytku, acz elementy otoczenia też oferują zadziwiający i brutalny spektakl wykończeń. Te dostępne są po napełnieniu wskaźnika szału, ale możemy również używać go do wprowadzania się w krótkotrwały trans bitewny pozwalający naszym ciosom zadawać dewastujące obrażenia oraz wyprowadzać całą gamę wykończeń. Podobnie jak w Kiwami 2 walka nie ogranicza nas do spontanicznie utworzonej z gapiów areny. W momencie nawiązania konfliktu możemy prowadzić go właściwie wszędzie - ze sklepami i lokalami gastronomicznymi włącznie. Tylko nie zdziwmy się później, że obsługa jakoś mało skora do obsłużenia nas, skoro właśnie połamaliśmy krzesła na cudzych głowach i przy okazji wybiliśmy szybę w oknie. Same walki są brutalne i przeciwnicy są posyłani zapewne na długą rekonwalescencję i rehabilitację. W przeciwieństwie do Kiwami 2 i innych części: nie posiadamy już broni w ekwipunku. Uzyskujemy jedynie zdobyczną na przeciwnikach czy znajdujemy walającą się w miejscu starcia - żadna z nich nie zostaje nam dana do użytku po walce.
  Postać rozwijamy za punkty doświadczenia z pięciu kategorii. Zdobywamy je za walki, gry, zadania poboczne czy korzystanie z jedzenia. Możemy też zwiększyć ich przyrost błogosławieństwami czy napojami z automatów. Te ostatnie mają różne efekty, w tym tymczasowe zwiększenie ataku, obrony, długości biegu czy pozwalają nam otrzeźwieć. Za wspomniane punkty rozwijamy zarówno statystyki jak i nowe umiejętności, niekoniecznie związane z walką, choć takich jest całkiem sporo.
  Bardzo dobrze prezentuje się ścieżka dźwiękowa z gry, jak zwykle na wysokim poziomie. Przyjemnie się też słucha dialogów w języku japońskim.
W temacie osiągnięć tym razem przyjemna odmiana, bo nie trzeba być mistrzem każdej możliwej mini-gry. Najwięcej czasu do kompletowania osiągnięć zmitrężymy na Clan Creator, bo setka walk i 99 poziom lidera są poza zasięgiem zwyczajnego ukończenia tej linii fabularnej: zostaje nam wtedy powtarzanie misji albo korzystanie z dziennych, ale to powolna droga.
  Moje jedyne zarzuty dotyczą wadliwej optymalizacji, bo gra potrafi nieznacznie spowalniać przy dłuższym niż kwadrans użytkowaniu. Drugi zarzut jest bardziej osobisty, ale... gdzie jest Majima? Dlaczego jego ilości są bardziej śladowe niż orzeszków ziemnych w kodzie gry? No i lekko rozczarowała mnie tajemnica, ale w sumie brzmi zrozumiale jak się zastanowić nad mentalnością Japonii.
  Song of Life jest znakomitym zwieńczeniem sagi Kiryu. Dobrze zamyka wątki z poprzednich części w jednym z dłuższych i kunsztowniej zrealizowanych zakończeń. Jeżeli nie spotkaliście się z zakończeniem, gdzie każda kolejna scena powoduje zaskoczenie, acz nadal jest konsekwentna ze scenariuszem, to właśnie nadarza się okazja. Żegnaj Kiryu-aniki! Mam nadzieję, że zaznasz spokoju, którego potrzebujesz.

ZALETY:
- Genialna fabuła, wybitne zakończenie sagi o Kiryu
- Prosty, acz wymagający system walki
- Dużo przyjemnie rozpraszających aktywności pobocznych
- Osiągnięcia nie są tak męczące, zazwyczaj

WADY:
- Co tak mało Majimy...?

Osoby, które grałyby w tę grę:
- Takeshi Kitano
- Shinya Yuyama
- Shi Chen

Osoby, które nie grałyby w tę grę:
- Kôichi Nishi
- Miyazato Shutoku
- Chen Muhua


Obrazki z gry:

Dodane: 27.03.2021, zmiany: 15.09.2021


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?