Lagoon (SNES)

Lagoon

Wydania
1991()
1991()
Ogólnie
Action rpg z dużą ilością akcji i niewielką rpg. Jak to pięknie określiła autorka "idę przed siebie i tnę co pod miecz wpadnie".
Widok
z góry
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Lotheneil
Autor: Lotheneil
02.02.2008

Na ten gorący czas...nie, nie wymówię tego przerażającego słowa!... trafiła mi się idealna gierka. Ostatnie, czego potrzebował mój umysł po kilku godzinach obcowania ze wszelkiej maści materiałami naukowymi były tony współczynników, konieczność opracowywania skomplikowanych strategii czy zagłębianie się w zakręconą fabułę (no dobrze, tego pierwszego nigdy nie mam dosyć :P). W każdym bądź razie niczego wymagającego wysiłku intelektualnego w tej grze nie znajdziecie. To po prostu radosna wyrzynanka podlana delikatnym (i mocno rozwodnionym) sosem erpegowo-fabularnym. Ale po kolei.

Świat Lagoon był sobie spokojną krainą pełną pięknych, czystych jezior i szczęśliwych mieszkańców. I nagle, jak to zwykle bywa, coś się zaczęło psuć. Jeziora zmieniły się w stęchłe bajora, a ludzie, pozbawieni dostępu do czystej wody, zaczęli zapadać na różne choroby. Tylko jedna osoba może teraz uratować świat. Niejaki Nasir, Dziecko Światła, obrońca wszystkiego, co dobre i prawe, bez wahania wyrusza w podróż, aby odkryć, co powoduje obecny stan rzeczy i wymienić poglądy z istotą zań odpowiedzialną. Tak się zupełnie przypadkowo składa, że w rolę Nasira wciela się gracz, któremu przyjdzie w drodze do głównego złego (cel, jak zawsze, matrymonialny) przetuptać wzdłuż i wszerz cały światek gry, rozmawiając z mieszkańcami, wykonując dla nich drobne przysługi i opędzając się od hord potworów nieustannie plączących się pod nogami.
Jak można się domyślić po moim skrótowym opisie fabuła gry nie należy do specjalnie rozbudowanych i nowatorskich. Wręcz przeciwnie, jest równie skomplikowana i zaskakująca jak konstrukcja cepa. Taką fabułę to ja mogę napisać przy śniadaniu, w przerwie między kanapką a łykiem herbaty. Po pierwszym kwadransie gry przeciętny gracz jest w stanie z dużą dozą prawdopodobieństwa nakreślić główną oś fabuły, a i wszelkie "zwroty akcji", łącznie z przeszłością głównego bohatera są przewidywalne do bólu.

Jak więc widać, scenarzyści (o ile w ogóle ktoś taki był) nie popisali się nadmiernie. Graficy natomiast wykonali swoją robotę całkiem nieźle. Obszary, które zwiedzamy są różnorodne i klimatyczne, przeciwnicy nieźle narysowani, chociaż niestety mało zróżnicowani - w danej strefie napotkamy najwyżej trzy rodzaje potworów (nie licząc bossów). Animacje przerywnikowe również wyglądają bardzo przyjemnie, chociaż graficy mogli nie robić z księżniczki, którą ratujemy z wrednych łapsk takiej cukierkowej blondynki... cóż, rzecz gustu. W czasie rozmowy widoczne są portrety poszczególnych NPC, w większości wyglądają one dobrze, ale ten, kto narysował portret ślicznej, zwiewnej nimfy zasługuje na baty - albo nowe okulary.
Muzycy generalnie również nie spali na biurkach, melodie są zróżnicowane i dopasowane do wydarzeń w grze a odgłosy wystarczająco naturalne. Nie jestem pewna czy to nie jest problem z emulatorem, miałam jednak wrażenie, że poszczególne melodie są odgrywane jakby za szybko, rytmiczne uderzenia "perkusji" zagłuszały wszystko inne. Muzyka brzmiałaby o niebo lepiej, gdyby była odgrywana nieco wolniej.

Jak już wspomniałam na wstępie, gra jest radosną wariacją na temat "idę przed siebie i tnę co pod miecz wpadnie". Warstwa fabularna ograniczona jest do minimum, NPC, od których można usłyszeć coś sensownego nie ma za wielu, a większość czasu wypełnia nam zwiedzanie kolejno po sobie ułożonych lochów (przeplatanych okresowo obszarami naziemnymi) i wycinanie w pień wszystkiego, co się rusza. Walki rozgrywają się w czasie rzeczywistym i polegają na jak najszybszym machaniu mieczem wspomaganym od czasu do czasu ognistą kulką. Warto zauważyć, że miecz, który dostaliśmy do ręki jest wyjątkowo krótki, wymusza więc bardzo bliski kontakt z przeciwnikami, co znacząco utrudnia unikanie ciosów. Swoją drogą współczuję bohaterowi kontaktów twarzą w twarz z rozmaitymi paskudami, bo jak taki chuchnie....

Maski przeciwgazowej na stanie nie mamy, nasze wyposażenie sprowadza się do dokładnie pięciu rodzajów mieczy, zbroi, tarcz i pierścieni, zdobywanych sukcesywnie w miarę odwiedzania kolejnych miejsc świata Lagoon. Każda kolejna zabawka jest coraz potężniejsza, nie ma więc żadnych dylematów jakiego ekwipunku powinniśmy użyć w danym momencie. Poza tym, o ile tylko dokładnie sprzątamy poszczególne strefy nie ma możliwości, aby pominąć jakiś przedmiot - poza jednym wyjątkiem (gdyż zdobycie najpotężniejszego miecza wymaga słuchania ludzi i odrobiny myślenia) wszystkie części uzbrojenia znajdujemy w skrzyniach. W plecaku znajdzie się również miejsce na przedmioty związane z zadaniami oraz napoje leczące i przywracające manę - przy czym co ważne naraz możemy mieć tylko po jednym takim napoju, dopiero po wypiciu poprzedniego możemy zaopatrzyć się w kolejny. Na szczęście życie i mana regenerują się samoistnie, wystarczy tylko chwilę postać w miejscu. W czasie walk z bossami czasu na to jednak za bardzo nie ma, a brak środków leczniczych potrafi być bardzo kłopotliwy.
Dodatkowo, wraz z rozwojem fabuły otrzymujemy cztery magiczne laski i cztery kryształy. Łącząc jedno z drugim otrzymujemy dostęp do zaklęć, przy czym każda kombinacja daje w efekcie dokładnie jeden czar - jak łatwo więc policzyć, ogólnie jest ich 16, o wzrastającej mocy i zużyciu many.

Jak mówią, aby żyć trzeba się rozwijać, nawet papier toaletowy o tym wie. I nasz bohater również, bo po zdobyciu określonej ilości punktów doświadczenia (przyznawanych wyłącznie za wycinanie w pień potworów) zdobywa on nowy poziom, a wraz z nim następuje automatyczny wzrost współczynników: życia, many, siły i obrony. Na dwa ostatnie wpływ ma również używany ekwipunek. Pozwolę sobie pozostawić statystyki bez komentarza, bo nie sądzę, aby go wymagały.

Podsumowując - jeśli ktoś szuka szybkiej, niewymagającej myślenia gierki, Lagoon jest całkiem niezłym kandydatem. Ładna grafika, przyzwoita muzyka i tysiące potworów do eliminacji może dostarczyć rozrywki na chwilkę. Jeśli jednak ktoś szuka gry bardziej wyrafinowanej (znaczy: pełnowartościowego erpega) to ta produkcja niestety nie jest dla niego. Lagoon jest właściwie pozbawiona fabuły, współczynników jak na lekarstwo a skończyć się ją da w dwa wieczory. Wybór należy do Was.

Zalety:
+ niezła oprawa audiowizualna
+ radosna wycinka w erpegowym sosie

Wady:
- marna fabuła
- mało rozwinięty system rozwoju postaci
- niewielki wybór ekwipunku
- liniowa do bólu

Moja ocena: 4/10


Obrazki z gry:

Dodane: 03.02.2008, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?