Znów w trasie!

No to w drogę! Mój pierwszy lot jest co prawda w poniedziałek rano, ale jako że dotarcie na lotnisko w Warszawie z Chełma na tak wczesną porę jest logistycznie niewykonalne bez własnego środka transportu, po raz bodajże trzeci w tej podróży zawitałem do wujostwa w stolicy. Podróżuję tylko z bagażem podręcznym, czyli plecaczkiem 30 litrów, co znacznie ułatwi mi wszelkie odprawy lotnicze, ale też jest ograniczeniem co do ilości zapakowanego sprzętu. Śpiwór się ze mną zabrał, ale już materac i namiot nie – będę więc musiał szukać noclegów zorganizowanych pod dachem. Jadę też do ciepłych krajów, więc ciepłe ciuchy są mi zbędne – ale przy tej ilości śniegu nie mogłem sobie pozwolić na sandałki i t-shirt już na starcie. Zimowa kurtka i czapka zostają więc na przechowaniu u ciotki – w letnich ciuchach będę się musiał jutro tylko przebić na lotnisko przez miasto – będzie ciekawie, zwłaszcza że autobus mam przed 5 rano, więc będzie zimnawo 😃. Ale nic to, znów jestem w podróży, więc poziom ekscytacji i odporności na niewygody znów dokonał gwałtownego skoku – jakoś przeżyję!

I jeszcze słowo o bilecie za bagaż z ostatniego wpisu. Zgłosiłem do Kiwi reklamację – i mimo iż nie wykupiłem u nich ubezpieczenia na tego typu sytuacje i ich straszeniu w pierwszym mailu, że rozpatrzenie sprawy może w związku z tym potrwać do pół roku, to już po 10 dniach (w tym były Święta!) bez marudzenia i zbędnych dodatkowych pytań (wystarczył z mojej strony jeden email) oddali kasę na konto. Tym samym odzyskałem zaufanie do Kiwi i też przez nich kupiłem kolejne pięć lotów (z których pewne są tylko cztery, ale o tym już któregoś następnego dnia). Czy wracamy do codziennego rytmu wpisów na blogu? Jeśli będzie dostęp do netu, to tak, mam nadzieję, że jesteście tym tak uradowani jak ja podróżą 😃

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments
Gagarin

Jee będzie co czytać to mi się podoba 🙂