Zimno w Australii

Zgodnie z przewidywaniami wczoraj nie udało się nic napisać i opublikować, ale w sumie nie szkoda, bo za dużo się nie działo. Znaczy, dzień był super, bo znów pospacerowałem po Perth (widziałem pelikany, repliki weneckich gondoli z ubranymi jak należy gondolierami wożącymi po jeziorze turystów 😂) i spędziłem w autobusie 8 godzin. I mogłem przez szybę podziwiać piękne krajobrazy Australii, więc o nudzie mowy być nie mogło. No i nie żarły mnie muchy, co zawsze jest miłym dodatkiem. Autobus jechał skrajem cywilizacji – po prawej mijaliśmy miasta i miasteczka, po lewej ostatnie pastwiska, a za nimi pustynia, busz i dzikie terytoria nieskalane ludzką stopą. Kilka razy mijaliśmy pożary buszu, raz nawet musieliśmy się przebić przez gęste opary (dym gryzł w oczy nawet po przejściu przez klimatyzatory), które wyglądały jak mgła. Najdłuższy pożar miał kilka kilometrów długości – robiło to wrażenie, zwłaszcza po zapadnięciu zmroku. Widziałem też jeden z piękniejszych zachodów słońca w życiu – kolory, jakich dotąd nie widziałem, w połączeniu z tymi drzewami w buszu – wyglądało niemal jak na afrykańskiej sawannie.

Odkrycie #250

Dojechałem do mieściny, która nazywa się Albany, ma ledwie 35 tysięcy mieszkańców i gdyby nie fakt, że jest na szlaku obwodnicy wokół Australii, łączącej oba wybrzeża drogą nadmorską (a więc dłuższą, ale bezpieczniejszą niż jazda na przełaj przez środek kontynentu), niczym specjalnym by się nie wyróżniało. Miejsce okazało się być zimne – dziś było tylko +18 w dzień i +12 w nocy – podobno w Polsce dziś cieplej! No i wiatr od morza też dodatkowo obniża odczuwalną temperaturę. Ale jest to uzasadnione – jestem na samym południu Australii. Gdy patrzę tu w ocean, gdzieś tam przede mną jest mroźna Antarktyda i biegun południowy. Żeby być bliżej Antarktydy, musiałbym się udać na południowy skraj Ameryki Południowej. Jestem w tej chwili bardziej na południe niż jakikolwiek punkt Afryki. I zapewne już nigdy nigdzie bardziej na południe w życiu nie dotrę.

Na przyjazd do Albany skusiłem się z powodu znalezionego tu noclegu na Couchsurfingu – czyli lokalna rodzina zgodziła się mnie na kilka nocy za darmo przygarnąć. Gdyby było cieplej, to być może skusiłbym się na autostopową podróż na wschód, przez cały kontynent, bo teraz zmarzłbym pod namiotem gorzej niż w Norwegii 😂. Pojutrze opuszczam Australię i lecę w cieplejsze rejony świata. Ale dziś jeszcze cały dzień spędziłem na zwiedzaniu okolicy razem z innym surferem z Karaibów. Wspięliśmy się na jedno z pobliskich wzgórz, zachwyciliśmy się jesiennymi kolorami dookoła – i roślin i morza, wzdłuż oceanu przeszliśmy do kolejnej górki z kolejnymi genialnymi punktami obserwacyjnymi. Tabliczki informowały, że w tej mieścinie zatrzymał się sam Darwin podczas swojej wyprawy – poszliśmy więc nad jeziorko, z którego według jego notatek też odłowił kilka żyjątek do studiowania, co potem zaowocowało ogłoszeniem teorii ewolucji. Spacer wyszedł nam ponad 20 km, zmarzłem, przewiało mnie, ale frajdę miałem i tak nieziemską. Widoki pierwsza klasa, przyjazd tutaj był doskonałym pomysłem. Tylko nie mam pojęcia, jak ja dam radę wrócić i żyć w Polsce, skoro Australia jest dla mnie za zimna 😝.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments
Magda

 Zdj. 6 – Australijska sroka, inaczej dzierzbowron. Nie jest spokrewniona ze sroką europejską. Nasza jest z krukowatych, a ta australijska – z ostrolotów.

Zdj. 10 – Jukka, zwana też szpilecznicą występuje na wszystkich kontynentach oprócz Antarktydy.

Zdj. 11 – Magnolia znana jst również w Polsce, gdzie może dwukrotnie w ciągu roku wydać kwiaty. Za pierwszym razem, gdy krzew jeszcze nie wypuścił liści, powtórnie – w lipcu.

Zdj. 18 – Uwaga na żółwie i torbacze! Tak, jak w Polsce: Uwaga krowy!

sirPaul

przeciez da się dalej na południe, np: Nowa Zelandia ( dawaj tam gdzie kręcili Władcę Pierścieni Tolkiena :P) albo południowy kraniec Chile 😛 gdybyś jednak na północ leciał to dawaj do Nan Madol w Mikronezji to raczej powinno być w UWO ( nie wiem nie grałem) tam byś nafocił dopiero