Do zrealizowania

Od momentu startu bloga minęły już 2 miesiące przygotowań, postanowiłem więc dziś zrobić małą i wstępną listę rzeczy, które jeszcze są przede mną.

• Paszport – poprzedni skończył mi się gdzieś na początku zeszłego roku, mam nawet porobione rok temu zdjęcia, ale w momencie gdy się granice zamknęły straciłem motywację do wydawania tych 140 zł na bezwartościową książeczkę – teraz jednak w któryś wolny dzień trzeba będzie podjechać do miasta wojewódzkiego

• Szczepienia – najpierw wizyta u lekarza rodzinnego, potem skierowanie na właściwe – i nie mówię tu o covidowej (której też nie mam, czaję się z nią na ostatni moment przed wyjazdem, tak żeby jeśli się okaże, że szczepienia trzeba powtarzać co rok czy coś w ten deseń, żeby wtedy ich ważność służyła mi jak najdłużej, a nie po dwóch miechach przymusowo wracać do kraju po zastrzyk), ale o tych wszystkich innych podróżniczych – żółta febra, WZW, dur brzuszny, tężec – tu też muszę zrobić rozeznanie na jak długo działają i jak dużo wcześniej trzeba się tym zająć, ale myślę że 8-9 miesięcy do wyjazdu które mam teraz jeszcze się spieszyć nie muszę;

• Ząbki – gdzieś koło grudnia/stycznia planuję zrobić sobie przegląd uzębienia i ewentualne problemy wtedy pozałatwiać – ubezpieczenie podróżne zazwyczaj zębów nie obejmuje, a już raz wracałem z Hiszpanii na ostrym ataku zęba i wolę tego uniknąć; aczkolwiek wtedy była wina tego, że właśnie po wizycie u polskiego dentysty przed wyjazdem coś im się skopciało i przez tą wizytę zaczęło mnie ostro napierdzielać. Jedyne co pomagało, to nabranie zimnej wody w usta, ale to na zaledwie minutkę albo dwie – to był jedyny raz jak kupowałem w samolocie butelkowaną wodę za 25 zł za litr, ale wyjścia nie było; potem w busie z lotniska do domu miałem w sobie tyle wypitej wody, że prawie przemocą zmusiłem kierowcę do nadprogramowego postoju na siku 😀 I od tamtej pory jeżdżę już z lekami przeciwbólowymi, bo wcześniej byłem zdania, że ninja nie może być mjentka i nic mnie nie ruszy, bo jestem nieśmiertelny 😀

• Okulary – kombinuję jakby tu szybciej dostać w tym Lotto umowę o pracę, bo wtedy będą mi się musieli dorzucić do nowej pary okularków – i do tego momentu wstrzymuję się z zakupem. Rozważałem też szkła kontaktowe (nigdy nie próbowałem) , ale z tego co czytałem w podróży to zły pomysł – zwłaszcza w klimatach tropikalnych – zostaję więc przy okularkach;

• Ubezpieczenie podróżne – wybór ubezpieczyciela – tu też już robiłem wstępne rozeznanie i póki co Warta nie wygląda najgłupiej – mogę ubezpieczyć się i przedłużać ubezpieczenie podróżne przez neta, a więc za każdym razem gdy będę wiedział, że pojeżdżę kolejny miesiąc. Ceny mają znośne, drożej wychodzi tylko za Kanadę i USA; w cenie ubezpieczenia również takie atrakcje jak sprowadzanie zwłok do Polski; nie będę się ubezpieczał od kradzieży, raz że nic super cennego ze sobą nie zabieram, a dwa że to bardzo ciężko potem odzyskać – udowodnić i udokumentować stratę;

• Gromadzenie sprzętu – tak na dobrą sprawę brakuje mi tylko plecaka, powerbanka i maty do spania – choć mocno przydałby mi się też nowy telefon – obecny na przyszłą wiosnę będzie miał 4 lata, bateria już mu prawie nie trzyma; z ubrań potrzebne mi są tylko buty – chyba że zdecyduję się na te ciężkie górskie;

• Wynajęcie mieszkania – na czas wyjazdu muszę znaleźć lokatorów którzy mi mieszkania nie zniszczą, będą grzecznie płacić i nie robić problemów z tym, że nie będzie ze mną kontaktu (czyli jak im się zepsuje pralka, to mają być obrotni i sobie sami poradzić, a nie domagać się, do czego mają prawo, żebym im ją zreperował lub wymienił). Wolałbym to też załatwić bez pośrednika, bo to zawsze oszczędność; ale to też – zdecydowanie za wcześnie na martwienie się tym – to będzie ważny temat, ale tuż przed wyjazdem – zresztą, na tydzień – dwa – miesiąc przed wyjazdem mogę wrócić pomieszkać do rodziców;

• Gromadzenie środków finansowych – stały element programu, zdecydowanie najtrudniejszy 😀

• Wizy – zrobienie listy, gdzie ich potrzebuję, na jak długo mogę gdzie wjechać, ile kosztują, czy łatwo uzyskać, czy muszę je robić wcześniej w Polsce, czy może przy przekraczaniu granicy– tu będzie z tym sporo pracy i w sumie wypadałoby zacząć już się tym powoli zajmować; z tego co czytam na blogach podróżniczych, z wizami do Azji jest zawsze mnóstwo problemów, przebojów i przygód – już nie mogę się doczekać;

• Baza danych darmowych noclegów – poszukiwania miejsc i ludzi, którzy zadeklarują chęć przygarnięcia mnie na noc lub dwie – rodzina, znajomi, nieznajomi z internetu – jak macie jakieś namiary na wujka gdzieś tam w świecie, który nie będzie się bał przygarnąć na kanapę albo udostępni kawałek trawnika pod namiot – to śmiało, dajcie mi znać ;D

• Zapoznanie się z nowymi zasadami działania couchsurfingu – zrobili płatne 😦, wolontariatu za wyżywienie i nocleg, możliwościami pracy dorywczej zagranicą podczas podróży

• Ogarnięcie tematu backupu zdjęć z telefonu – aparatu fotograficznego nie biorę, telefon teraz potrafi cuda, ale jak archiwizować w podróży zdjęcia?

Trochę mi tego wyszło, nic jeszcze nie mam takiego super pilnego, że trzeba robić natychmiast, ale i tak zacznę się tym wszystkim zajmować dopiero jak mi się sytuacja z pracą unormuje – czyli jak nie będę pracował po te 70 godzin tygodniowo i będę mógł przeznaczyć więcej czasu na cokolwiek innego niż spanie i sprzedawanie losów 😀

Dziś pani w kapeluszu przyniosła mi lody. Co ja jej takiego obiecałem?!, to jest coraz bardziej niepokojące…
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments