Wzdłuż Morza Balearskiego

Kolejna okrągła rocznica porzucenia wygodnego łóżka i udania się w tułaczkę. I nawet pasuje, że uczciłem ją ciężką nocą. Miejsce wybrałem super – autostradę było słychać tylko trochę, byłem ładnie zakamuflowany (zielony kolor ładnie się stapiał z trawą) i mimo że policyjne syreny budziły mnie kilka razy, to mnie nie znaleźli. Bo chyba zapomniałem wspomnieć, że o ile w Hiszpanii można spać na dziko, tak niektóre autonomiczne regiony tego zakazały – Walencja także. W teorii było to więc łamanie prawa. Z każdą godziną nocy robiło się coraz zimniej i zimniej, a ja co jakiś czas dokładałem na siebie kolejną część garderoby, mimo iż znam zasadę działania śpiwora i wiem, że w teorii najlepiej gdybym był w samej bieliźnie. Aha – termiczna sprawiła się znakomicie i mimo że a i owszem, było zimno i budziło mnie to co 15 minut, to poza zmarzniętym nosem, żadnych długotrwałych obrażeń nie doznałem. To co cieszy to też fakt, że znów mieszczę się w śpiworze. Gdy trenowałem przez wyjazdem, ledwo się w nim gnieździłem, a o zgięciu nóg nie było mowy, spanie tylko na plecach. Teraz, gdy trudy podróży pozbawiły mnie iluś tam kilogramów wagi, moje możliwości gimnastyczne podczas snu znów są na niemal dowolnym poziomie. W sensie mogę się przewracać na boki, zginąć nogi, wsadzić do środka ręce, a i tak zostaje jeszcze miejsce na nałożenie bluzy i kurtki. W każdym razie – noce z temperaturą poniżej 10 stopni to jednak za duży hardcore i muszę poczekać z kolejnymi biwakami te kilka tygodni. No chyba że nie będzie wyboru. Aha – rano obawiałem się problemów ze składaniem namiotu – w warunkach testowych szło mi to opornie, przed wyjazdem złożenie zajęło mi naście minut. Ku memu zaskoczeniu – w warunkach bojowych poszło to bardzo sprawnie.

A na czasie mi rano zależało, bo chciałem zdążyć na pociąg. Z Castello (które jak donosi google ma prawie 200 tys. ludzi – nie dziwota, że takie duże wizualnie) do Barcelony pociąg kosztuje 42 euro, ale pani w okienku doradziła mi inne połączenie, z przesiadką, które kosztowało już tylko 16 euraków. Oczywiście żadna aplikacja mi tego nie podpowiedziała, ogólnie jestem podróżniczymi apkami mocno rozczarowany (Omio potrafi oszukiwać i zmieniać cenę o 5 euro w gorę, jeśli się nie kupi od razu, cwaniaki robią to samo, co linie lotnicze).

Pociągi, którymi dotąd po Hiszpanii jeździłem, są spoko, ale lata świetności mają już za sobą. Dziś obadałem dwa, z ponad godzinną przesiadką. W sumie podróż wyszła mi ponad 5 godzin, ale luzik, potrzebowałem odpoczynku po wczorajszym maratonie i nocy.

Odkrycie #3

Barcelona przywitała mnie słońcem. Do hostelu miałem jakieś 8 km i postanowiłem tam powędrować. Zostaję tu na dwie noce, więc opisów miasta na razie wam oszczędzę, powiem tylko, że położone jest pięknie – między morzem i górkami -i niestety, mój hostel jest na górce i to ostrej i wykończyło mnie to podejście tak, że wieczornego wyjścia na miasto już nie będzie 😜.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments
Mat

Ja niezbyt lubię Hiszpanię. Ludzie tam są hałaśliwi, a i szacunek do zwierząt mają jakiś taki z przed stu lat. Te ich „bykowe” tradycje też nie są jakoś wielką atrakcją dla mnie. Byłem tam dawno temu i to kilka razy( dokładnie trzy razy towarzyszyłem koledze, który prowadził tira) Kultura na drogach, też zostawia sporo do życzenia, więc raczej tam nie wrócę:)

sirPaul

ale mają oddzielne pasy ulicy tylko dla samych autobusów w Barcelonie :), na 5 zdjęciu ten sam architekt co Sagrada di Familia – Gaudi, warto jeszcze było jego kolorowy park zobaczyc: Park Güell. poszukajcie sobie w necie