Adios España

Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy i dziś przyszedł dzień pożegnania się z Hiszpanią. Raz jeszcze uspokajam, to nie koniec mojej podróży, to tylko koniec jej hiszpańskiego etapu. Mam tu co prawda jeszcze kilka miejsc do odwiedzenia, ale wypłoszyła mnie pogoda – przez najbliższe kilka dni ma ostro tu padać, a potem skok do 30 stopni. To ja jednak podziekuję 😱.

Dwa ostatnie noclegi w Barcelonie spędziłem w najbrudniejszym dotąd miejscu na trasie – nawet walencka mordownia zmieniała pościel po poprzednich gościach (dlatego byliśmy po rosyjsku wyganiani), tu dostałem łóżko, w którym ktoś przede mną jadł, poduszkę zachlapał krwią i wszystko to było zmiętolone, obsługa nie poczuła się nawet do prześcielenia tego. Jestem w zasadzie odporny na takie rzeczy, ale i tak niesmak pozostał. Ale – znów sprawdziła się zasada, że w okropnych miejscach śpi mi się najlepiej – to były znów uczciwie przespane dwie noce, nie licząc dzisiejszego epizodu o 3 nad ranem, gdy do pokoju ktoś wszedł, zapalił światło, wydarł się w niezidentyfikowanym języku i nie gasząc światła, trzasnął drzwiami i sobie poszedł. Poranne dochodzenie wykazało, że prawdopodobnie było to zamówione przez kogoś budzenie na ostatni przed wschodem słońca ramadanowy posiłek. Milusio.

Dzisiejsza noc będzie jeszcze bardziej upojna, bo o 16:40 wsiadłem w autobus (firmy Bla Bla Car, nawet nie wiedziałem, że dorobili się swojej linii) i spędzę w nim ponad 14 godzin. W podróży minęło mi już prawie 4, gdy piszę te słowa, więc do końca już 'tylko’ 10. Aha – jadę do Paryża. Będę tam planowo o 7:15 rano.

I na dziś to tyle atrakcji, ze schroniska wyszedłem o 11, po 6 km byłem na dworcu, gdzie grzecznie przeczekałem te kilka godzin. Autobus przejechał przez Pireneje, powoli robi się ciemno, więc zaraz skończy się podziwianie widoków (a te są fajne – górki zarówno ze strony hiszpańskiej i francuskiej prezentują się zawodowo), mam nadzieję, że gdy będziemy mijali Carsassonne, będzie jeszcze w miarę jasno i zobaczę zamczysko. I tak udało mi się wykrzesać sporo słów, jak na taki transferowy dzień bez większych atrakcji 😜.

Mój dom na kolejne 14 godzin
Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments
sirPaul

no i co wysłałes juz pocztówkę z Hiszpanii, mówiłem ze fajnie jakbys z KAŻDEGO kraju rodzince wysyłał 🙂