Multikulti Malakka

Miałem dziś ambitne plany zwiedzania okolic Malaki, ale słońce postanowiło, że nic z tego i zaproponowało wariant alternatywny – śmierć z przegrzania 🤪. Waliło takim skwarem, że skóra po kilku minutach poza cieniem zaczynała po prostu parzyć. I nie było wilgotno, wręcz przeciwnie – był wiaterek, tyle że o temperaturze jak z suszarki do włosów, więc tylko pogarszał sprawę. Mimo to trzy razy rzucałem kuli ognia na niebie wyzwanie, tyle że ruszając na krótsze wyprawy w najbliższej okolicy. I po każdej z nich ratowałem się krótką drzemką. Na szczęście Malakka ma tyle do zaoferowania, że o nudzie nie było mowy.

Kilka lat temu miasto trafiło na listę UNESCO ze względu na bogate dziedzictwo kulturowe, które wynika z faktu, że mamy tu przepiękne pomieszanie kultur. Ale nic dziwnego, skoro historia jest tu niezmiernie ciekawa – miasto założyli uciekinierzy z wysp na południu, którzy dość szybko nawrócili się na islam. Miasto dzięki położeniu na styku szlaków handlowych przyciągnęło wielu kupców i chińskich osadników. Ci są tu do dziś i przez te 400 lat dość się zintegrowali – mówią po malajsku i czują się Malajami, ale ze względu na przepisy prawne (obowiązujące do dziś!), które dopuszczają ożenek z rodowitym Malajczykiem/jką tylko pod warunkiem przejścia na islam, nadal genetycznie stanowią odrębną grupę.

Bogactwo miasta przyciągnęło w końcu Portugalczyków, którzy rządzili tu ponad 100 lat, potem na kolejne sto lat Holendrów i w końcu na niecałe 200 Anglików. Mieszanka zrobiła się więc konkretna i efekty są widoczne do dziś. Na jednej ulicy obok siebie nadal działające świątynie pięciu różnych wyznań, meczety chińskie wyglądające jak pagody, zaskakująca tolerancja religijna i kulturowa. Co ciekawe, do dziś mieszkają tu potomkowie związków Portugalczyków i Malajek (osiedlali się tu głównie faceci, więc żon szukali na miejscu), ta grupa etniczna nazywa się Kristang (nie znalazłem polskiego odpowiednika). Spora część miasta zachowała europejski kolonialny wygląd – stąd tłumy azjatyckich turystów, dla których to jest spora egzotyka i atrakcja. Faktycznie czułem się momentami jak w Lizbonie albo innym Porto. Miasto podobało mi się, nawet dzikie tłumy zwiedzających mocno mi nie przeszkadzały.

I to by było na dziś tyle pisania, zdjęć mam za to sporo, więc może wybaczycie 😅.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments
Magda

Zdj. 23 – Napis na nagrobku głosi:
“Tu został pochowany Hendrik Schenkenbergh, w swoim życiu główny kupiec i druga persona miasta twierdzy Malacca. Zmarł 29 czerwca 1671 roku.”

sirPaul

to już mogłeś pokazać jak to Oreo wygląda w środku po rozpakowaniu :), poza tym ciągle tylko pepsi, fanta czy cola, spróbuj ten napój z Jiggly Puffem i napisz jak smakuje 😛