Jesienna Turcja

Zostałem w okolicach Efezu na jeszcze jeden dzień dłużej i wcale nie dlatego, że wytarłem się po prysznicu przypadkowo dywanikiem do modlitwy zamiast ręcznikiem i potrzebowałem więcej czasu, żeby wysechł. Nie, nie i każdy kto rozpowiada takie rzeczy nie wie o czym mówi! Ale skoro już zostałem tu trzeci dzień, to trzeba było sobie zorganizować jakieś atrakcje i padło na wizytę w muzeum archeologicznym. Okazało się to dobrym pomysłem, bo miejsce mimo że niewielkie w porównaniu z innymi, które już w Turcji widziałem, to i tak zacne, a co najważniejsze – tanie. W środku co prawda nie znalazłem srebrnej figurki Artemidy, na której mi najbardziej zależało (bo jest odkryciem z UWO), bo została złupiona przez Włochów i obecnie można ją podziwiać w muzeum w Neapolu – przegapiłem ten fakt te kilka miesięcy temu, gdy odwiedzałem to miasto, auć.

Były za to inne cuda, w tym też figury Artemidy, tyle że nawet większe ode mnie. Było też mnóstwo sprzętu z Efezu, a nawet – co bardzo mnie ucieszyło i poniekąd ukoiło inne niespodziewane odkrycie – monety – i to w dużej ilości. Dobrze, że nie mam już ciągotek numizmatycznych, bo można by tu było dostać fioła od ilości zgromadzonych pieniążków – nawet sprzed 2500 lat. Były też sarkofagi, płaskorzeźby, rzeźby, przedmioty codziennego użytku, skarby, nawet trochę broni. Mogłem też doczytać, że w okresie początków chrześcijaństwa, czyli gdy mieszkała tu Maryja z apostołem Janem, miasto liczyło aż 200 tysięcy mieszkańców – co na tamte czasy jest ilością wręcz szaloną.

Odkrycie #146

Niestety, pogoda dziś była już do bani – słoneczko pokazywało się zza chmur bardzo rzadko i na krótko, przez większość czasu pełne zachmurzenie, parno, duszno, kilka razy bokiem przechodziły burze z piorunami, od czasu do czasu popadało. Słowem, pogoda bardzo niespacerowa. Cóż było robić – wybrałem się więc na spacer 😜. I w sumie nie było aż tak źle – niby padało, ale nie lało, nie wiało też za mocno, więc można się było przed deszczem chować. Szybko zszedłem też ze śliskich i mokrych ulic na utwardzane polne ścieżki i jakoś się szło. Znalazłem też na pobliskiej górce nowe osiedle w budowie – kilkadziesiąt wysokich bloków w produkcji jednocześnie – dołoży to ładnych kilka tysięcy mieszkańców do miasta. Póki co wygląda strasznie – na skarpie wygląda jakby się miało lada moment zawalić, chyba też zapomnieli, że to obszar sejsmiczny – przykład Efezu i większości miast greckiej cywilizacji niczego ich nie nauczył.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments