3 miesiące za nami, 7 przed nami

Trzy miesiące przygotowań za mną. Stan oszczędności na wyjazd: 5.000 zł (następna wizyta u dentysty na 10 września, trzeba będzie zacisnąć pasa żywnościowo, żeby tych zapasów gotówki nie ruszyć). Do kwietniowego startu wyprawy pozostało już tylko 7 miesięcy. Można powoli rozpoczynać okres paniki przedwyjazdowej 😀. Umowy w pracy nadal nie dostałem, dziś już trzeci dzień jak pracuję bez podpisanych dokumentów – ale lottomat działa, a gdyby mi nie przedłużyli, to raczej byłby zablokowany 😀. No i dziś dzwonił do mnie kierownik, czy zgodzę się w przyszłym tygodniu na dodatkowe dni pracy – zastępstwo. Zgodziłem się, każdy dodatkowy dzień pracy, to 2-3 dni więcej na podróże po Indiach.

Te mi się podobają, ale cena mocno odstrasza

Wczoraj miałem jednakże wolne i ucieszony z ładnej pogody, wskoczyłem w pociąg do Szczecina, by odwiedzić tamtejszy Decathlon. Plan zakładał zakup plecaka i obejrzenie mat samopompujących się. Nawet sobie wcześniej online obczaiłem dwa plecaczki, które mi wizualnie na stronce sklepu podeszły, ale wiadomo – trzeba najpierw przymierzyć i obaczyć czy coś nie uwiera albo jakieś inne głupie rozwiązanie. Rozczarowałem się jednak, sklep był bowiem w te towary bardzo skromnie zaopatrzony, moich modeli nie było – najbliższe są w Poznaniu, a trzech godzin pociągiem w jedną stronę telepać mi się jednak nie chciało – pozostał mi zakup online i czekanie na przesyłkę bez przymierzania, co nie do końca mi się uśmiecha, ale nie ma było wyjścia. Mat też prawie nie mieli, więc cały wyjazd był stratą czasu i pieniędzy na bilety, buu. Po powrocie do domu i po przeczytaniu kilku pozytywnych recenzji, kliknąłem w decathlonowym sklepie online w opcję kup, pożegnałem się czule z 350 zł i teraz czekam do wtorku – wtedy ma pojawić się kurier. Oczywiście pracuję we wtorek od 9 do 20, więc będą akcje z odebraniem paczki (nie mieli do wyboru paczkomatu – w sumie ma sens, bo towary mają zbyt gabarytowe). Jak dojdzie, to oczywiście zdam relację z pierwszych wrażeń.

Jeszcze podczas wizyty w sklepie, mimo klapy plecakowej, obczaiłem sobie za to buty, bluzy i spodnie – i tu wybór mieli fajny i jak będzie bliżej startu zapewne się w coś ubrankowego od nich jeszcze zaopatrzę – bluzy ciepłe, a lekkie, z zasuwanymi kieszeniami, kapturem, suwakiem na brzuchu i co najważniejsze – ze wzmacniaczami w miejscach gdzie się nosi plecak – więc raz że się nie przetrą, a dwa że ciut wygodniej będzie. Póki co, przywiozłem z domu dwie inne nowe bluzy – które w sumie też niemal spełniają moje wymagania, ale i tak są dużo cięższe niż te decathlonowe (jedną ukradłem tacie, na drugą naciągnąłem mamę). Spodnie przyuważone w też mi podpasowały– z dużą ilością zasuwanych kieszeni, możliwością odczepienia dołów i zmienienia ich w szorty, ze wzmocnionym materiałem na tyłku do siadania w terenie 😀. To doczepianie do mnie najbardziej przemawia, bo podróżować lubię najbardziej w szortach właśnie, ale czasem przydają się i długie (wejście do kościoła, czy meczetu albo przedarcie się przez pokrzywy). Butów mieli największy wybór – i z tym będę miał największy dylemat – wciąż nie podjąłem decyzji, jakie je chcę.

Dwie zdobyczne bluzy – 4F i… Lotto (ale nie moja firma, tylko ta sportowa)

Po powrocie ze Szczecina spotkałem się z psiapsiółkami (chyba pierwszy raz od dobrych 5 miesięcy), które popełniły błąd taktyczny polegający na najpierw skrytykowaniu mojego pomysłu wyjazdowego, wykazaniu braku wiary w jego realizację, a potem zgodziły się na spacer po okolicy. W ramach zemsty zostały przeczołgane przez ścieżki zarośnięte pokrzywami po szyję, pajęczynami ze zmumifikowanymi pszczołami i łąki tak rozbujałe po ostatnich deszczach, że wyglądały jak dżungla. Po 8 km dziewczyny miały serdecznie dość, głośno pomstując na swoją własną naiwność, że znów dały mi się wyprowadzić w maliny i przypomniały sobie dlaczego widujemy się raz na pół roku 😀.

Kumpela podczas obiecywania sobie, że nigdy więcej na spacer ze mną

Dziś zaczynam ciąg pięciu dni pracy pod rząd, więc znów sobie nie pospaceruję. Zarejestrowałem się za to na wizytę w Urzędzie Wojewódzkim – najbliższy wolny termin był dopiero za 3 tygodnie, więc będę składał wniosek o paszport dopiero 28 września. Przed kwietniem mi raczej już go dostarczą, chyba? 😀

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments